niedziela, 16 stycznia 2011

Losy, losy ciągle się ważą.

Ludzie pytając, jakim pokracznym cudem, akurat w Polsce nalęgło się tylu zaprzańców, zdrajców i pospolitych łotrów popadają w dziwaczna naiwność.
Nie sadzę byśmy jakoś górowali statystycznie nad innymi nacjami w posiadaniu zdrajców, zaprzańców i pospolitych łotrów.

Rzecz w tym, ze u nas funkcjonuje taka silna dźwignia, która akurat osobników tego typu wyrywa z bagna, gdzie jest ich naturalne miejsce w górę, gdzie szczyty, rześkie powietrze i słoneczny ogląd natury.

Gdzie indziej taki zdrajca i zaprzaniec przemyka chyłkiem, pełznie, kryje się za pniami powalonych drzew a nawet włazi ze strachu do króliczej norki. U nas rej wodzi, stąpa niczym olbrzym, oddechem powala lasy a tych co wytykają mu skundlenie i zdradę, okutym butem wpycha do króliczej norki.

Skąd się wzięła tak osobliwa pozycja ludzkiej mierzwy w Polsce?

Ktoś powie, z potęgi pieniądza i z potęgi władzy!

No dobra, ale skąd tak zaszczytna pozycja akurat zdrajców, zaprzańców i pospolitych łotrów?
Dlaczego wśród wodzących rej tak osobliwie mało uczciwych ludzi und patriotów?

Ktoś powie, taki system! To ja spytam, jaki to do diaska system, że zawsze szumowiny (szymy ) idą w górę?

Tak jest w garnku, o czym wie każdy, kto kiedykolwiek gotował zupę. Zbiera się je taką specjalną łyżką z dziurkami i wyrzuca, albo daje dobremu psu do zjedzenia.

Ale czy Polska to garnek?

Cóż, takie elity nami rządzą, ale do cholery, na takie elity nie jesteśmy przecież skazani! Te, które rządzą i te które walczą o władzę to tylko jeden z możliwych zbiorów. Ot, pozostałości po komuchach i tak zwanej opozycji demokratycznej. Wyjątkowo gówniane towarzystwo tym bardziej, że za rządzenie zabiera się już trzeci czy czwarty szereg z pomocą facetów, którzy za liderami przez lata nosili polityczne teczki. Bez specjalnego wysiłku można sformować co najmniej siedem lepszych elit.
O gorsze naprawdę trudno!

Nie mamy przy władzy ani sprawnych, uczciwych polityków, ani odpowiadającej aspiracjom tak dużego kraju jak polska, kadry urzędniczej, ani nawet, koniecznych w tak przykrej sytuacji, wolnych mediów. Szczyty elity biznesowej pozwoliliśmy obsadzić kurewską agenturą i komuszymi złogami dla których Polska i jej interesy są tyle warte co niecierpliwe prychnięcie znad cygara.

Elity najważniejsze dla harmonijnego rozwoju, choć w sensie politycznym są elitami „pomniejszego płazu” zawodzą na całej linii. Gdzie lokalny autorytet PT nauczycieli, lekarzy, księży i bezwzględny autorytet oparty na uczciwości, autorytet wymiaru sprawiedliwości?
Gdzie autorytet Wojska Polskiego i Policji nawet nie pytam, bo wszyscy wiemy, gdzie?

Jako społeczeństwo dziwnie łatwo dajemy sobą pomiatać przez czwartorzędnych demiurgów.
Kiedy, tak jak teraz, gdy czas wyciągnąć wnioski z tragedii smoleńskiej, jako naród po prostu nie mamy się do kogo odwołać.

- Autorytetów w Polsze niet! – „Śmieje się Moskal nade mną pochylony” - Że przywołam tekst Jacka Kaczmarskiego. – „Już po walce, generale, już po walce! Ten okop jest stracony”

Ten okop ciągle się broni, mili moi!
Losy, losy ciągle się ważą! – Co mnie ci poeci, cholera?

1 komentarz:

  1. Szkoda, że zwolennicy ugody cały czas mają przewagę.

    OdpowiedzUsuń