czwartek, 5 lutego 2015

Ida - Jak przekuć szare na złote?

Słonko jest już czerwone ze zmęczenia, a my nadal dyskutujemy, jak zdyskontować sukces filmu „Ida”.  Przeważa opinia, że skoro udało się zachwycić świat delikatnym, doskonałym pod względem formalnym i ideowym dziełem, pora dobrać się do serc i portfeli szerokiej publiczności. Jest kilka propozycji ekranizacji współczesnej literatury. Na przykład Marcepan ciągle wyjeżdża na stół z tym swoim Krajewskim. Jasne, światowa publiczność marzy o tym, by oglądać brutalnego dziada kręcącego się po Wrocławiu. Poza tym Mock myli się z serialowym Monkiem, nawet samemu Marcepanowi, który twierdzi, że zjadł na Krajewskim zęby.

Kutuzow przechadza się z założonymi z tyłu rękoma i daje wyraz dezaprobacie wobec kolejnych pomysłów, jakie zgłaszamy. Przez chwilę wydaje się, że rąbnie Pusiołka w łeb, gdy ten wspomina o komedii romantycznej, w której znana dziennikarka łamie nogę, zakochuje się w ortopedzie i wspólnie wyjeżdżają w Alpy na narty.

- Ze złamaną nogą na narty? – Może lepiej niech ją reumatyzm pokręci!

- Popularne są filmy o zombie i innych potworach...-odzywa się nieśmiały Karol.

- W Polsce film o zombie? – Kutuzow zgrzyta zębami – Po pierwsze nie wozi się drewna do lasu, a po drugie, u nas nie ma jeszcze takiego zwyczaju w kinematografii, żeby kąsać władzę, która nas karmi. Czy wy – pyta – Nie pojmujecie, że ten film ma nas promować, pokazać nasze problemy i trudne dojrzewanie do demokracji oraz... – zamilkł tracąc najwyraźniej wątek.

- Detektyw Mock znajduje w zaułkach podziemnego Wrocławia rakietę skonstruowaną przez Von Brauna, a znając niemiecki odczytuje instrukcję obsługi. Okazuje się, że tą rakietą można polecieć na księżyc. Ruscy chcą się dobrać do wynalazku, ale Mock zabija wszystkich i chce przekazać swoje znalezisko niepodległościowemu podziemiu, ale... – Marcepan chce mówić dalej, ale Kutuzow kładzie mu dłoń na ustach.

- Sam to wymyśliłeś?

- Tak, przed chwilą wymyśliłem i nadal jestem w trakcie... ale dowódca leśnego oddziału do którego trafia ze swą propozycją, okazuje się... – Marcepan próbuje kontynuować, ale Kutuzow przerywa mu stanowczo.

- To świetne, przemyśl to w domu, spisz na kartce i jutro wrócimy do twojego - przyznaję -inspirującego pomysłu.

Zapada cisza, którą można nazwać twórczą. Zdumieni tak nagłą erupcją jawnego talentu milkniemy. Wtedy Kutuzow wyjmuje z tylnej kieszeni dżinsów kartkę, rozkłada ją starannie i przez chwilę patrzy na jej zawartość z poważną miną. Chrząka.

- Wiecie, że Amerykanie zanim rozejrzą się za czymś nowym... ile na przykład jest rozmaitych Batmanów, albo... Cóż, sądzę, że i my powinniśmy wykorzystać koniunkturę... –chrząka – nie jestem mówcą, ale przeczytam, bo ta „Ida” to jest dzieło ... i uznanie międzynarodowe, a... Czytam!
I czyta na głos:

„Ida 2 – Ostatnia misja” – Ida wraca do klasztoru, ale raz rozbudzona intelektualnie, kobieco i duchowo, nie potrafi zaakceptować nudnej egzystencji. Potajemnie ćwiczy pompki i przysiady w wyniku czego rozpierająca ją energia sprawia, że bije inne siostry, tłucze talerze i przewraca stoły. Wydalona, próbuje wstąpić do SB, ale jest akurat 1969 rok i nasza bohaterka udaje się do Szwecji. Tam, zwerbowana przez Mosad, najpierw bierze udział w wojnie Jom Kipur, rozpracowując siatkę arabskich dywersantów a następnie osobiście wysadza w powietrze dwa egipskie czołgi. W połowie lat siedemdziesiątych trafia do Watykanu, jako norweska zakonnica niemowa. Podczas zamachu na JPII ciosem karate miażdży grdykę komunistycznemu snajperowi, zjeżdża na lince z bazyliki a potem biegnie w zwolnionym tempie, by osłonić własnym ciałem papieża. Nie daje rady, załamuje się i wyjeżdża do USA, gdzie oddaje się hazardowi, by oczekiwać na część trzecią „Ida 3 – Zemsta zakonnicy” w której dzięki zabiegom scenarzysty wydobędzie się z dna moralnego upadku.

Milknie. Klaszczemy. Wreszcie mamy coś konkretnego.


- W Szwecji mogłaby spotkać Mocka... – odzywa się Marcepan i wszyscy wybuchamy śmiechem.

1 komentarz: