sobota, 14 lutego 2015

Nasz Bronek i jakiś obcy Duda

Raz się udało i Lech Kaczyński został prezydentem, bo lud się wtedy dziwnie znarowił, jakby zniecierpliwiony rządami degeneratów. Wyjątek- prawda - potwierdza regułę.

Pozostali prezydenci, nie licząc kukły Jaruzelskiego, byli „swoimi chłopami” Ta wychodząca bokiem - ludziom wzmożonym patriotycznie oraz intelektualnie - swojskość to jest niestety samograj, który się doskonale sprawdza. Atutem Wałęsy była nie tylko legenda Solidarności, ale i jawne prostactwo. Kwaśniewski tryumfował, jako pijaczyna i drobny cwaniaczek, a nasz Komorowski pozuje na gamonia i nieuka.

Patrzę w necie na wklejane zdjęcia szusującego Dudy, postawione w kontrze do rozpaczliwego zjazdu naszego Bronka. Uwaga: - Proszę nie pisać, że nie szanuję urzędu, pisząc o Panu Prezydencie – „nasz Bronek” ponieważ na wykreowanie takiego wizerunku poszła gruba forsa, a ja pieniądze podatników szanuję.

To jest idealny układ propagandowy. Z jednej strony, nieświadome, acz zaciekłe w popieraniu obecnie rządzącego reżimu media nie szczędzą naszemu Bronkowi pochwał i nieprawdopodobnych, żenujących określeń w rodzaju: „ojciec narodu” z drugiej zaś podsuwają wyborcy szereg faktów, kompromitujących to kuriozalne propagandowe zadęcie. I naiwniaki mają radochę, że luka i dysonans. A guzik prawda! W tej narracji nie ma żadnej luki.

To, że nasz Bronek zjeżdża ze stoku, w stylu powolnej bomby, podkreśla jedynie, jego propaństwową odpowiedzialność – podczas gdy szusujący Duda wywyższa się haniebnie i można się z niego śmiać, jako z drugiego Tuska ( był taki pisowski premier swojego czasu) że niby : Mieliśmy piłkarza, a teraz Kaczyński - cholera – rai nam... narciarza!

Nie wiem, jak tam płacą, ale ja bym dał milion facetowi, który wymyślił, że nasz Bronek wali byki ortograficzne. Ten wyczyn z „bulem” to absolutne mistrzostwo świata. Od lat wszyscy o tym klepią w necie, a prezydent łyka kolejne procenty poparcia, niczym gąsior, kluski. W Polsce sadzenie byków, pchanie się w kolejce do metra, sadzanie tyłka na krześle, nim usiądzie kobieta, gadanie od rzeczy, a nawet robienie wydarzenia z ogolenia wąsów to są właśnie oczekiwane przez publiczność wydarzenia.

Darmo szusować, mieć doktoraty czy znać jakieś wraże języki. Od dawna wiadomo, że u nas, pierwszy między równymi, czyli najlepiej nieco głupszy od wybierającego. Taki, którego można doścignąć na stoku, sprawdzić mu dyktando, a przy tym podziwić stałość charakteru i moc męża stanu, która jednak pozwala się od czasu do czasu obudzić podczas uroczystości świeckiej, albo kościelnej.

Takiego wizerunku - Wizerunku, który pod pozorem gamoniowatości skutecznie kryje i raz na zawsze unieważnia prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego, już nie da się kupić w żadnym sklepie z wizerunkami. Może się Duda przewracać na skórce od banana, pisać Polska z małej litery i zasnąć przy konfesjonale – Nic z tego!


Skazany na gorączkowy aktywizm przegra, jako aspirujący do zaszczytów cwaniaczek, który wywyższa się w mowie, piśmie i fizycznej sprawności, podczas, gdy nasz Bronek, otoczony przez swoich sztabowych głupków – wygra ku radości ludu roboczego miast i wsi, potwierdzając prawdziwość znanego z opowieści o Szwejku przysłowia, że... 
dobra świnia i na wodzie się upasie!

1 komentarz:

  1. Znakomity tekst! Nawet całkiem klasyczne polityczne felietony und analizy ostatnio Autorowi potrafią wyjść, że... Szapoba!

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń