wtorek, 7 maja 2019

Odpowiedzią niech będzie uwolnienie słowa

Prowokacje lewactwa na gruncie sztuk wszelkich są niczym stukanie młotkiem za ścianą. Niby nic, ale po jakimś czasie człowiek musi się wkurzyć. Ten przykład doskonale obrazuje charakter ekscesów z którymi mamy coraz częściej do czynienia. Twórcy oraz ich akolici są od dawna nie domownikami, a tylko sąsiadami. Tylko dzięki denerwującemu stukaniu dowiadujemy się o ich istnieniu, toteż nie zaniedbują się w pracy. Ich odpowiedź jest prosta i skuteczna: Wolnoć Tomku w swoim domku.
Jest to prawda, ponieważ to faktycznie ich domek, nawet nie podobny do naszego. I tak od szóstej rano do dwudziestej drugiej. Jeśli artysta chce się wyróżnić, zaczyna stukanie w nocy, ktoś wzywa policję i mamy oto męczennika, który śmiało może teraz wykrzykiwać o godzinie policyjnej i prześladowaniu aktu twórczego.
Tyle tylko, że wypada zacząć od drugiej strony, czyli od reagujących gniewem na coraz liczniejsze prowokacje. Jednym z najgłupszych argumentów jest wypytywanie zlewaczałych artystów, dlaczego nie używają w swych prowokacjach wizerunków Mahometa czy symboli religii żydowskiej. Jeśli chodzi o Proroka, odpowiedź tkwi w samym pytaniu, ponieważ jego wyznawcy nigdy by podobnego nie zadali, tylko od razu waliliby w mordę, o ile byliby w pogodnym nastroju. Jeśli zaś chodzi o wyznawców judaizmu, to są jak najbardziej ofiarami podobnych ekscesów, tyle tylko, że cierpią je nie od naszego, a zachodniego lewactwa, jesz-cze mocniej niż nasze zaangażowanego w sztukę podobnych prowokacji.
Cały ten obrazoburczy cyrk odbywa się w tak dziarskiej melodii sławiącej tolerancję. Ta tolerancja zasadniczo polega na mnożeniu regulacji prawnych i zakazów wobec naturalnej ekspresji werbalnej wszystkich, którzy nie są wyróżnioną kastą ludzi mogących więcej. Sprzeciw wobec ich swobód, swobód członków tej bandy staje się o dziwo ograniczaniem wolności, podczas gdy prawdziwe ograniczanie wolności słowa jest tylko antydyskryminacyjną regulacją. To tak jakby złodzieje zagwarantowali sobie policyjne ściganie ludzi, którzy zawołają: Łapaj złodzieja!
Najwyższy czas przywrócić naturalną, przynajmniej dla naszej nacji wolność słowa i ekspresji, także twórczej (ważne jest tu „także”) i zdepenalizować wszystkie jej przejawy. Inaczej staniemy się wkrótce narodem pieniaczy, ku czemu zmierzamy w podskokach. Skończy się bredzenie o cudactwach w rodzaju mowy nienawiści, oraz antydyskryminacyjny bełkot. Jeśli troszczysz się o swoje czy innych uczucia religijne, które wtedy będą narażone na obrazę… Cóż, a teraz nie są? Może wtedy zamiast zawracać głowę panu policjantowi, sam weźmiesz się za ich obronę. I nie mam tu na myśli walenia w mordę, bo to w sumie ostateczność. Jedno jest pewne. Nie wygrasz grając metodami ustanowionymi przez wrogów.
Tylko wolność szanowny katoliku daje Ci szansę, ponieważ wbrew ciągle powtarzanym deklaracjom, twoi przeciwnicy są jej zaciekłymi wrogami, o ile oczywiście prawo do niej rozszerza się poza ich środowisko. Zawsze, jeśli masz prawo wyboru, wybieraj wolność. Może wtedy donos przestanie być orężem walki politycznej, a stanie się znowu przejawem podłości. Trudniej też będzie różnym kretynom nabierać stosownego rozpędu, a jeśli już, większe są szanse, że walną głową w mur znudzenia, obojętności, prychnięcia i wzruszenia ramionami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz