niedziela, 4 grudnia 2016

Najnowsza rewolucja przed ołtarzem demokracji

Po przegapieniu rocznicy wybuchu powstania listopadowego, odpuszczeniu Mikołajek, opozycja wzięła się za wzniecanie burzy w rocznicę stanu wojennego. Tym razem, jak rozumiem, celem tej ostatecznej, największej w zamyśle demonstracji, ma być wypowiedzenie posłuszeństwa władzy. O to, co ma oznaczać takie „wypowiedzenie,” proszę zapytać profesora Kijowskiego. Rozumiem, że po zakończeniu demonstracji, jej organizatorzy i uczestnicy przestaną podlegać polskiemu prawu, w tym także zrzekają się oczywiście ochrony, jaką im zapewnia.
Ton wezwania, jego bełkotliwa, gorączkowa narracja świadczy raczej o lęku, niż o wojowniczości. Dziwi, że wśród wzywanych do udziału brakuje emerytów i rencistów, czyli naturalnej bazy ludzkiej, na której opiera się KOD. Ci pewnie tak czy tak nie zawiodą, a wzmocnieni przez byłych esbeków, którzy będą reprezentowali współczesne wojsko i policję, będą stanowili o liczebności zgromadzenia.
Tak oto historia zatacza koło. Oto trzynastego grudnia, Lech Wałęsa będzie fetowany przez obrońców papieża z SB, a zapewne i kilkunastu staruszków z UB. Ktoś powie, że to nie żadna nowość, ale symbolicznie jest to, przyznacie, dość paradne.
Całość apelu, razem z listą organizatorów, żywo przypomina ołtarz polowy, sprzedany przez feldkurata Otto Katza razem z kanapą ukradzioną przez tegoż, właścicielowi mieszkania, które rzeczony kapelan wynajmował.
Ołtarz wykonany w żydowskiej firmie „Moritz Mahler” Jarosław Haszek opisywał tak:
„Namalowany krzyczącymi barwami wyglądał z daleka jak kolorowe tablice przeznaczone do badania daltonizmu u kandydatów do służby kolejowej. Wyróżniała się tam jedna figura. Był to jakiś nagi człowiek z aureolą nad głową i ciałem koloru zielonkawego jak gęsi kuper, kiedy jest w rozkładzie i zalatuje.
Temu świętemu nikt krzywdy nie czynił. Przeciwnie, po obu stronach był otoczony jakimiś skrzydlatymi stworami, które miały przedstawiać aniołów. Widz miał wrażenie, że ten święty mąż ryczy ze zgrozy nad społeczeństwem, które go otacza.
Anioły wyglądały na straszydła z bajek, coś tak jak uskrzydlony kot czy też bestie apokaliptyczne. Przeciwstawieniem tego obrazu był obraz mający przedstawiać Trójcę świętą. Jeśli chodzi o gołębicę, to malarz nie mógł sprawy zanadto pokpić. Namalował jakiegoś ptaka, który mógł być równie dobrze gołębicą, jak też kwoką z rasy białych wyandottów.
Za to Bóg Ojciec wyglądał jak zbój z Dzikiego Zachodu, taki, jakich się widuje w filmach kowbojskich. Syn Boży natomiast był przeciwstawieniem tamtego; młody, wesoły mężczyzna z pięknym brzuszkiem, przysłoniętym czymś w rodzaju majteczek kąpielowych. Robił wrażenie sportowca. Krzyż trzymał z taką gracją, jakby to była rakieta tenisowa. Z daleka wszystko to zlewało się w jedną całość i miało się wrażenie, że obraz przedstawia pociąg wjeżdżający na stację.
Co miał przedstawiał trzeci obraz, nie można było w ogóle dociec. żołnierze kłócili się zawsze na ten temat i usiłowali rozwiązać ten rebus. Ktoś nawet twierdził, że jest to krajobraz znad Sadzawy. Był wszakże pod tym napis: Heilige Maria, Mutter Gottes, erbarme unser. ”
Przepraszam za ten przydługi cytat, ale umieściłem go z dwóch ważkich powodów. Po pierwsze uważam go za piękną alegorię, nie tylko zbliżającej się ulicznej rewolucji, ale działań całej naszej dzielnej opozycji. Po drugie, doszedłem w tekście do miejsca, gdzie nasuwały mi się już tylko wyrażenie powszechnie uważane za wulgarne, a nie jesteśmy, prawda, na twitterze.
No dobra, mamy taki oto ołtarz, poświęcony przez kapłanów na Czerskiej i Wiertniczej. Aby padać przed nim na kolana, aby go obnosić w procesjach, aby wmówić jego pokraczne walory tłumom, nie wystarczy błogosławieństwo wymienionych wyżej świątyń zaprzaństwa. Takim ołtarzem, choćby nie wiem jak pozłacanym, nie zachęci się tłumów do rewolucji. Pogardzana i jednocześnie zachęcana do zrywu hołota też ma oczy, a wystarczy spojrzeć na gęby organizatorów, by łatwo dociec, co ich sprowadza na nienawistną jeszcze niedawno „ulicę”.
Aha, te asocjacje religijne nie są moim wymysłem. Pani Dominika Wielowiejska, na ołtarzu namalowana jako gołębica, albo kura z gatunku białych wyandottów, wezwała na twitterze do założenie stosownego kościoła „obrońców demokracji”. Miałoby to uniemożliwić „władzy” blokowanie ich ulicznych ekscesów.
Niestety, znowu przychodzą mi do głowy jedynie bardzo brzydkie wyrazy. Nie chcąc się narażać na opinię chama, zostawiam was z listą organizatorów najnowszej rewolucji. Niech każdy sam zmówi stosowną modlitewkę przed tym ołtarzem pychy i...
Sławomir Broniarz
Władysław Frasyniuk
Krystyna Janda
Jacek Jaśkowiak, Prezydent Miasta Poznania
Jacek Karnowski, Prezydent Miasta Sopotu
Mateusz Kijowski
Marta Lempart, inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet
Płk dypl. rez. mgr inż. Adam Mazguła, były dowódca wojskowy, harcmistrz
Ryszard Petru, Przewodniczący Nowoczesnej
Krzysztof Pieczyński, aktor, stowarzyszenie Polska Laicka
Grzegorz Schetyna, Przewodniczący Platformy Obywatelskiej
Aleksander Smolar, Prezes Fundacji im. Stefana Batorego
Lech Wałęsa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz