czwartek, 2 sierpnia 2018

O wzroście, Łokciu i produkcji sukna. Tekst jak najbardziej współczesny


Weźmy takiego Napoleona. Ledwie stał się zagrożeniem, brytyjska machina propagandowa zaczęła przedstawiać go jako złośliwego karła. Bardzo to było sprytne, tym bardziej, że chętnie używała do tego celu swoich znakomitych rysowników i karykaturzystów. Minęło ponad dwieście lat i współczesny człowiek wśród pierwszoplanowych cech Cesarza wymienia jego nikczemny wzrost. Temu przekonaniu w ogóle nie szkodzi fakt, że Bonaparte mierzył 170 cm, co w czasach jego panowania było wzrostem minimalnie ponadprzeciętnym, a i dzisiaj nie zwracałoby szczególnej uwagi.

W ogóle kwestia przeciętnego wzrostu populacji na przestrzeni dziejów jest zupełnie zapoznana, ponieważ przeczy ogólnie przyjętej bujdzie o nieustannie pnącej się w górę krzywej rozwoju fizycznego i psychicznego naszego ludzkiego plemienia. Oparta na zgoła fantastycznych przesłankach każe nam widzieć ludzi średniowiecza, na przykład, jako brudnych, złośliwych niemalże malców. Te przesłanki, któremu jawnie przeczą badania antropologiczne oparte o wykopaliska, zostały ugruntowane w dwudziestym wieku, gdy zaczęto porównywać dziewiętnastowieczne spisy poborowych z przeciętnym wzrostem ludzi współczesnych badaczom. Teraz, gdy wiadomo, że przeciętny wzrost człowieka przypomina na przestrzeni dziejów falującą linię jest już za późno na odkłamywanie faktów.

Owszem, zjazd przeciętnego wzrostu rozpoczął się w wieku siedemnastym, a swoje dno osiągnął dwieście lat później. Na przykład zbroje rycerskie, których wielkość ma dowodzić karłowatości herosów średniowiecza kuto z powodu mody dekorowania wnętrz podobnymi ozdobami w wieku osiemnastym i odwzorowują raczej wzrost i ogólny wygląd współczesnej rzemieślnikom je produkującym populacji. Reszta jest tylko propagandą, w którą chętnie wierzymy, ponieważ miło jest wierzyć, że właśnie my, nasze pokolenia są jakąś tam koroną rozwoju. Oczywiście wzrost człowieka nie jest najważniejszą cechą, ale jako cecha prosta dobrze służy udowadnianiu pewnych cech.

Mamy oto kości królowej Jadwigi. Z ich długości wynika niezbicie, że była to młoda kobieta mierząca od 180 do 182 centymetrów. Opisywana jako piękna, wyjątkowo zgrabna, ale nigdzie jako wyjątkowo wysoka. Nikt z kronikarzy nie zauważa też jakiegokolwiek  dysonansu wobec wzrostu jej królewskiego małżonka. Innym królewskim przykładem jest Władysław znany pod przydomkiem Łokietek. O tym, że mierzył półtora metra przekonana jest większość współczesnych mądrali. Wiedzę swą opierają na napisanym 150 lat po śmierci króla jawnie propagandowym dziele Długosza. Historyk ten zaczął od zmiany samego przydomka, zamieniając Łokieć na Łokietka. Potrzebował bowiem historii o księciu całkowicie wyzutym z praw i szans do korony, który dzięki determinacji dopiął swego i aby uczynić tryumf jego woli jeszcze piękniejszym, dodał mu niemal karłowaty wzrost. Zmiana przydomka, tak pozornie z naszej perspektywy nieistotna jest tu decydująca dlatego, że Łokieć jest twardy, łokciami można się rozpychać i zadawać ciosy, a Łokietek to wiadomo… Na boku zauważę, że Długosz był mistrzem propagandy, a z kolei na jego dziele opierali się kolejni historycy, artyści i w zasadzie wszyscy ci, którzy za najwyższe dobro mają manipulowanie wrażliwością i wyobraźnią ogółu.

Powyższy tekst jest w zasadzie tekstem o tym, jak łatwo przypisywać sobie cechy nadrzędne wobec tych, którzy już nie mają sposobu by się bronić. Jeśli w XVIII czy XIX wieku analfabetyzm wśród warstw ludowych był powszechny, trudno pogodzić teorię nieustannego rozwoju z faktem, że trzysta czy czterysta lat wcześniej przy każdej parafii istniała choćby najprostsza szkółka. Skoro chłop jeszcze dwudziestowieczny w butach chadzał jeno do kościoła (w to też mamy wierzyć) to na jaką cholerę w wieku XV biznes szewski był tak powszechny. Nie trzeba patrzeć na archeologów, a wystarczy zapoznać się ze starodawnymi, obecnie w dużej części dostępnymi w sieci spisami podatkowymi, aktami miejskimi itp.

Lubimy zapominać, że historię kształtują zwycięzcy, a nie mam na myśli jedynie zwycięzców wojennych, ale przede wszystkim tych, którzy zmiany społeczne czy gospodarcze wykorzystali dla własnej korzyści. W ich oczywistym interesie zawsze leżało bowiem zaciemnienie obrazu dawnych porządków i zastąpienie realnej wiedzy sentymentem. Na tej bazie rosną nieporozumienia, których odległe echa sięgają naszego współczesnego realnego bytu i konceptów polityczno-gospodarczych, którym podlegamy.

Weźmy na koniec taki dziwny acz wielce pouczający przykład:

Oto na terenach dawnej Polski nigdy nie produkowano wysokiej jakości sukna. Sprowadzano je na potrzeby warstw bogatszych z Italii czy innej Flandrii, podczas gdy u nas masowo produkowano sukno tanie, na bazie prostych technologii. Zapytanemu o to, dlaczego tak było, współczesnemu człowiekowi przychodzą na myśl kraje dalekiego wschodu, tania siła robocza i zacofanie technologiczne.

I to jest jedna z prostszych pułapek w jaki popada zniewolony propagandą umysł, łatwo przenoszący współczesne doświadczenie w przeszłość. Wytłumaczenie jest bowiem zupełnie inne i dla wielu będzie powodem sporego zdziwienie.

Technologia produkcji wysokiej jakości sukna w wiekach średnich była bardzo mozolna i polegała na wielokrotnym powtarzaniu pewnych czynności. Tak w skrócie, że nie męczyć technicznymi wywodami. W dawnej Polsce nie sposób było po prostu znaleźć robotników, którzy godziliby się giąć kark za takie wynagrodzenie jak w krajach to sukno produkujących. Zaspokojenie finansowe roszczeń umożliwiających taką produkcje wywindowałoby ceny znacznie powyżej obłożonych cłami towarów importowanych. Tanie sukno zaś do momentu, gdy nowocześniejące państwo odebrało ludziom ten przywilej, było produkowane powszechnie i w pewnym momencie stało się jednym ze żwawiej bijących źródeł pozyskiwania przez wieś gotówki.

To tylko taka ciekawostka z czasów, gdy rośliśmy własnym przemysłem. Zaprawdę nie jesteśmy wyżsi, ani specjalnie mądrzejsi od naszych starodawnych antenatów. No i wiadomo, że aby odnieść sukces i się w nim umocnić, musimy być jak ten Łokieć. Znaczy się twardzi, nie mali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz