poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Jak policzyć demonstrantów?

Problemy z liczeniem ludzi biorących udział w jakimś wydarzeniu, nie są żadną nowością. Weźmy coś tak prostego jak bitwę pod Grunwaldem.
Wedle rozsądnych założeń, brało w niej udział z obydwu stron, od 70 do 100 tysięcy wojowników.
W starodawnych, dotyczących bitwy źródłach, można wyczytać prawdziwe cuda!

Na przykład, wedle jakiegoś, przypominającego dzisiejszą "wyborczą", krzyżackiego źródła, zjednoczone siły Polaków Und PT Pogan sięgały 4 000 000 osób zaangażowanych w bitwę. Jasne jest, że ta starodawna propaganda miała na celu zdyskredytowanie zwycięzców i ukazanie w jak najlepszym świetle tych co dostali bańki.

W tamtych czasach nie było telewizji, nawet przemysłowej, ani gazet, ani tygodników opinii. Kto się załapał na bitwę, albo chociaż na odzieranie zabitych na pobojowisku, ten mniej więcej wiedział, co się wydarzyło. Ale nie mógł nigdzie zadzwonić, ponieważ nie było telefonów!
Na wszelki wypadek zwiększono liczbę przeciwników, zmniejszając własną potęgę wojenną, by, tak czy tak, zaakcentować bohaterstwo.wlasnych szeregów.

Przenieśmy się teraz 572 lat później, do 31.08.1982.
Pozmieniało się!

Tego dnia odbyła się jedyna w stanie wojennym demonstracja w moim rodzinnym Koninie.
Liczba demonstrantów była stosunkowo łatwa do obliczenia, ponieważ ludzie szli jednym ciągiem komunikacyjnym, w jednym czasie i kierunku.

Zarówno organizatorzy jak i tacy jak ja, młodociani pomagierzy szacowaliśmy demonstrację na 7000 osób, po, odjęciu 1000 na optymizm na 6000, co w skomunizowanym do imentu Koninie było całkiem niezłym osiągnięciem.

Ale ja nie o tym, tylko o problemach z liczeniem!

W lokalnej gazetce, Przeglądzie Konińskim, napisano, że było nas 2000.
W Gazecie Poznańskiej oszacowano na 800!
W Trybunie Ludu ujawniła się “niewielka grupka prowodyrów” - około 200 osób
W Telewizji wymieniono Konin, jako miasto w którym panował absolutny spokój.

Wczoraj zastosowano zbliżoną metodę, z tym, że zatrzymano się na wersji dawnej “Gazety Poznańskiej” ponieważ zbytni radykalizm kłamstwa w “demokracji” się nie zwraca.

Zwróćcie uwagę na zmianę metody i zastanówcie się z czego ta zmiana wynika, biorąc pod uwagę zarówno kłamstwa z 1410, 1982 jak i wczorajsze bujdy dotyczące ilości demonstrantów?

Odpowiedź jest prosta.
Bitwy to była realna, śmiercionośna walka, a obecne, i te sprzed prawie 30 lat demonstracje są jedynie agresywnym sporem z władzą.

W pierwszym przypadku mamy Polskę i jej urządzenie, narzuconą przez Moskwę, która to Polska, opisywana pogardliwie jako PRL, jedynie przez kompletnego wariata może być uważana za demokratyczną, a w drugim z Polską, namaszczoną przez procedury demokratyczne i ogólne przekonanie, że do jasnej cholery, jesteśmy u siebie!

Dlaczego, w takim razie, w sprawie tak prostej, jak policzenie uczestników demonstracji, dochodzi do równie zadziwiających kontrowersji, i dlaczego media rozpowszechniają bujdy?

Bardzo to dziwne, tym bardziej, że w przeciwieństwie do czasów “komuny” można było wczoraj, opisywane demonstracje obejrzeć w rozmaitych telewizjach, oraz internecie.

Jedynie na podstawie dostępnych przekazów, szacuję skromnie, że “w szczycie” brało w nich udział około 20 000 osób. Doliczam rotację uczestników na poziomie ( też skromnie ) około 2,5, co daje około 50 000 tysięcy uczestników.

Czy to dużo?
Wypowiem się delikatnie - średnio!
Zresztą, nie moja sprawa. Oglądałem w TV, koncentrując się na reakcjach i komentarzach, ale zawsze przyjemnie zobaczyć tyle Polskich flag łopoczących na wietrze i usłyszeć skandowanie z tysięcy gardeł, że:

-“Tu jest Polska!”

A nie jest, że spytam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz