czwartek, 27 października 2011

Zmiany w Rzepie są szansą


Chodzi tylko o to, żeby nie było jak w powiedzonku, który ukuł mój kumpel Andrzej Rewers " Czym szansa dla szympansa" W ogóle to nie wiem, czy mogę się wypowiadać jako człowiek, który wydawał dotychczas na Rzepę i URZ, licząc na „okrągło”, ino skromną dychę tygodniowo. Zaryzykuję!

Powstaje pytanie, czy zmiana redaktora naczelnego wpłynie na moją konsumencką decyzję? Nie wiem! Nie byłem fanem wypracowań Pawła Lisickiego i pewnie nie będę fanem wypracowań Tomasza Wróblewskiego. Czy ja do diaska jestem nauczycielem licealnym by trudzić się czytaniem szkolnych wypracowań? Jasne, że nie!

Pisząc poważnie, muszę napisać, że tak naprawdę chodzi o wpływy i finansowe frukty kilku publicystów. Co do mnie, jeśli załoga publicystycznego "tanku" w Rzepie się zmieni, przestanę kupować zarówno gazetę jak i tygodnik. I tyle.

Tak jak nie kupuję Wyborczej, idiotycznego Newsweeka czy upadłego na mordę „Wprościaka”

Gazeta to dla mnie ludzie, nie szyld. Taki jestem staromodny.

Podobnie jak strona internetowa czy partia polityczna. Nie wymagajcie tylko ode mnie, że będę się oburzał czy bronił obecnej załogi. Jak Kuba Bogu, prawda, tak i Bóg Kubie! Tyle mnie "miśki" obchodzą, co ja ich.

Tak, kochani, czytelnik jest Bogiem gazety! W normalnym Kraju.

Za czytelnikiem idzie reklamodawca!

Coś trzeba wybrać będąc właścicielem takiego tytułu jak „Rzepa” . Rynek mediów zgłupiał do tego stopnia, że ten drugi zda się ważniejszym „segmentem wpływów” I bardziej stabilnym, ponieważ zobowiązanym/zobowiązującym.

I to do „Rzepy” pasuje, ponieważ jest subskrybowana przez urzędy, spółki skarbu wszystkich państw a także naszego skarbu państwa i temu podobną swołocz.

Dziwnym by było, gdyby ludzie subskrybujący nie za własna kasę, „Rzepę” lubowali się w czytaniu felietonów/artykułów z których jasno wynika, że są sukinsynami, mierzwą i świństwem tego świata.

Do kawy. W biurze, jak pisał starodawny poeta, piękniejszym niż oko szatana. Gdybym był kimś takim, nigdy, przenigdy nie chciałbym się narażać na coś, co u mnie na wsi, nazywamy „dysonansem poznawczym”

Rzepa powinna być, niczym lusterko z baśni, które zawsze powie właściwemu czytelnikowi, że jest najpiękniejszym w świecie czytelnikiem, a jego popularne racje są racjami słusznymi. I niech sobie będzie. Tego obronić się nie da!

Władza ma zawsze rację i Hajdarowicz dobrze to rozumie.

Panowie dziennikarze! Trochę odwagi/ ryzyka. A nuż się uda nowy projekt?


1 komentarz:

  1. Autorze prosty, 90% czytelnikow rzepy czytalo ja i czyta nie dla serwisu politycznego,religijnego, ideologicznego czy kulturalnego.Smiem powiedziec ze strony te odkladaja bez wiekszych problemow.
    czytaja te gazete dla stron ekonomicznych i prawnych.
    Mozesz to swietnie zaobserwowac poprzez zmiany nakladu tej gazety po zmianach linii redakcji:
    naklad gazety nie spadl kiedy od jej pomyslodawcy i tworcy ( pan bezsprzecznie z PZPR) przejela go ekipa p.Fikusa i kiedy Rzepe przejeli ludzie z nadania p.Kaczynskiego.
    Naklady nawet nie drgnely.
    Dokladnie tak samo bedzie i teraz.
    To znaczy ze nawet gdyby za strony "biale" odpowiadal p.Kononowicz to dla powodzenia tytulu nie bedzie mialo to znaczenia.
    Boo tak juz go czerwony zaprojektowal.

    To samo z reklamami- prosze zobaczyc czy sa tam takie ktore adresowane do takiego jak ty czytelnika.Duzo takich reklam? Jesli nie to znaczy ze tytul adresowany do zupelnie innego czytelnika niz panstwo Jareccy.Nonsorry.
    I znaczy to ze odejscie akurat takich czytelnikow tytulowi kuku nie zrobi.

    m@B

    OdpowiedzUsuń