poniedziałek, 20 lutego 2012

Tryumfujący Lech Wałęsa

- Pan Bóg namyślał się, jak to inteligent, zaznaczam, że było ciemno i ledwie coś tam unosiło się nad wodami. Drapał się po głowie, coś tam kombinował i w końcu nieco rozjaśnił sytuację. Wtedy ja, jako, prawda elektryk, tknąłem go palcem i powiedziałem, że trzeba podkręcić!

- Panie Lechu!

- Już ja ci podkręcę - Odpowiedział Pan Bóg, a wtedy ja chyc przez płot i dalejże wymieniać żarówę! Palce poparzyłem, oczki naświetliłem, ale...

- Ale...

- Ale w końcu wymieniłem i stało się jasno. Wtedy Pan Bóg, nie chcę negować jego roli, ale każdy wie, o co chodzi, nadął się tak jakoś i rzekł: - Niech się stanie światłość! Ja się nie pcham do sławy a nawet wprost przeciwnie!

- Panie Prezydencie, znaczy że pan...

- A w dzień nie jest jasno? Co pan sobie myśli - Ja myślałem za miliony? A kto niby wymyślił, że w nocy jest ciemno?

- Panie Lechu!

- To są przesądy, że chaos i te rzeczy, bardzo wiarygodne - Ja nie neguję, ale każdy wie, że szarość jest dobra miejscowo, w zakamarkach. Weźmy tego Noego!

- Noego?

- Sorki, no tego z tą łodzią, Nemo? W każdym razie, tego co go namówiłem na budowę tej arki. Tłumaczyłem mu, żeby nie brał pod pokład słoni i kaczek.

- Kaczek - rozumiem, ale dlaczego słoni?

- Bo słonie maja taaaką pamięć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz