sobota, 8 sierpnia 2009

Idee! ( Iwona )


Ostatnio dowiedziałam się, że młodzi cierpią na brak idei, na brak autorytetu i zaczęłam się zastanawiać, jakie idee nam przyświecały, jakie były nasze autorytety, jak długo błądziliśmy nim znaleźliśmy pewną dojrzałość.

Bo prawda jest taka, że jeżeli wielu młodych czuję się naprawdę zagubiona w tym wyścigu, w tej pędzącej rzeczywistości i sądzę, że my mieliśmy łatwiej. Co nie oznacza, że wszyscy wybrali dobrze…może nawet ja nie wybrałam najlepiej, ale chodzi mi o pewne strony etyczne, które mi, czy komuś innemu przyświecały.

Dzisiejsza rzeczywistość jest inna, niż ta z przed dwudziestu siedmiu laty, świat wtedy nie był tak mały, jakim jest teraz. Ale wracając do sedna, czyli do autorytetów, czy idei, jak to się kiedyś rozkładało?

Wiem jedno, pierwszymi i najważniejszymi autorytetami tamtych czasów byli rodzice, to oni kształtowali nasze umysły, nie szkoła, środowisko, tylko podstawa, czyli rodzina.
Rodzice przekazywali nabytą wiedzę od własnych rodziców i dokładali własne przemyślenia, czy ukierunkowywali do pewnych idei.

Czy tak jest dzisiaj?

Jestem rodzicem i wiem, że dziś trudniej dotrzeć do młodego człowieka, niż te dwadzieścia siedem lat temu. Nie mówię oczywiście, że wszystko kiedyś było super, a dziś jest do niczego, nie, to nie to, tyle, że każdy młody umysł jest chłonny, bardzo chłonny i potrzebuje paliwa i czasem z braku lepszego chłonie zupełny bełkot.
I nawet jestem skłonna uwierzyć, że wielu spośród tych od bełkotu, zostanie kiedyś mędrcami. Tylko by się w porę umieli zatrzymać, bo tak, stanie się najgorsze, czyli mrówczy świat, bez idei każdy będzie popychał swój kawałek rozglądając się tylko, by nikt mu tego nie wyrwał.

Nie mówię, że i drzewniej tak nie bywało, tyle, że pewna gradacja autorytetu, choćby rodzinnego wstrzymywała wielu, by nie narobili zbyt wielu głupstw. Zawsze mieliśmy jeszcze miernik, czegoś, co dziś zapewne wyda się zabawne, to był miernik dobra, zawsze się zastanawialiśmy, czy to co robimy, może kogoś dotknąć, zaszokować. Jasne, że szokowanie jest przywilejem młodości, robienie czegoś szalonego także, tyle, że i szaleństwo ma swoje granice.

Jasne, często dziś uśmiechamy się wspominając nasze autorytety, które nam przyświecały w odległej młodości, lub rumienimy się, myśląc, jacy byliśmy naiwni, ale to one nas formowały, dawały bezkształtności, kształt!

Nie chcę tu robić za złego belfra, który z groźną miną woła „kajecik”, ale można by na próbę na przykład wpisywać sobie uwagi, „czego nie będę się musiał kiedyś wstydzić” i spróbować tylko dla siebie taki dziennik uwag pisać. Mnie kiedyś polonistka zaproponowała, bo pisałam bardzo długie zdania, bym zaczęła pisać dziennik i starała się robić notatki z mnie rozbudowanymi zdaniami, pomogło.

A teraz jakie mi autorytety przyświecały gdy miałam o te dwadzieścia siedem lat mniej, czyli siedemnaście.

Muzyka Rockowa – TSA – wiem, wiem…ale przyznaję się.
Poezja śpiewana – Stachura – najczęściej w wykonaniu Różańskego

Jazz – Benny Goodman

Muzyka klasyczna – bu, nic


Literatura – Trylogia Sienkiewicza

Poezja – Broniewski

Bohater, który był dla mnie autorytetem – pan Wołodyjowski.

Historyczna postać, która wywarła na mnie największy wpływ – Bona Sforza

Proszę i co dziś ze mnie wyrosło?;p

6 komentarzy:

  1. Algo-Iwonko,co z nami,i co z naszych dzieci wyrośnie? Geny i wpływ rodziców.
    "Czym skorupka za młodu nasiąknie..."
    Dzieci zawsze bardziej podobne są do swoich dziadków,niż do rodziców.
    Wracając do "skorupki","na starość trąci":)
    Będą szukać swoich dróg,"wyważać otwarte drzwi",
    a póżniej? Dziadek lub babka,wypisz,wymaluj,tylko w innych dekoracjach:)
    Mówisz Bona Sforza?Poszukaj podobnej babki,znajdziesz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, jasne zapewne, coś w tym jest. Tyle, że wiesz mnie wydaję się, że każdy ten swój los po trochu sam formatuje.

    A Bona, wspaniała kobieta, jedna z największych Polek, choć z eksportu.

    Sredeczności.:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Może za mało czasu poświęcają swoim dzieciom rodzice. Wszyscy się spieszą i często tracą to co jest w rodzinie najcenniejsze - miłość, zaufanie i prawdziwą komunikację. Jak nie znajdują prawdziwych, to młodzi czepiają się fałszywych autorytetów i idei, ze szkodą dla nich samych.

    Pozdrawiam wakacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysz Witaj!
    Jasne, zapewne ten pęd to też przeszkoda, ale tu jednak tkwi coś zgoła innego, mam takie wrażenie.

    To obecna w dzisiejszym świecie metoda konsumpcyjna zmienia ludzi, a najbardziej młodych.

    Tak mi się wydaje.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.:D

    OdpowiedzUsuń
  5. A dlaczego ten pan z zarowka jest w stringach???

    OdpowiedzUsuń
  6. Rafał, jakie stringi?? Toż on ma normalne majty.;p

    OdpowiedzUsuń