poniedziałek, 20 czerwca 2011

List do fanów PiS zgrupowanych w S24

W pierwszych słowach mojego listu uprzejmie donoszę, że nie jestem homoseksualistą, esbekiem, koniunkturalistą, alkoholikiem, narkomanem, wyborcą PO, bełkoczącym w TVN łysym facetem, kobietą, młodym, wykształconym z wielkiego miasta, zamuleńcem, a także, pewnie ze względu na wiek, nie zostałem jeszcze dotknięty starczą demencją.
Co do oskarżeń o głupotę, debilizm i bycie miernotą, nie mogę wyrokować, ponieważ nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie.
Jedno jest pewne. Obecnie jestem wyborcą Prawa i Sprawiedliwości!

Zobaczcie jakie to są delikatne sprawy. Gdybym na tym akapicie zakończył tekst, byłoby bardzo zabawnie.

Niestety, jeszcze dwie uwagi.

Pierwsza jest taka, że myli się Wam, mili moi, kolejność spraw. To mnie, kusić ma partia polityczna, ponieważ mój głos powoduje, że pomysły polityczne i gospodarcze jakie proponuje PiS będą, lub nie będą miały szansę na realizację. I nigdy, przenigdy, przynajmniej w moim przypadku nie będzie odwrotnie. Wolni, wyszczekani, żyjący za pieniądze podatników ludzie niech mi się nie prezentują jako obrońcy ostatniego szańca, bo to jest śmiech i szydera.

Prawdę powiedziawszy mnie kusić nie trzeba, ponieważ już zadeklarowałem swoje poparcie, ale ja to nie miliony, tylko jeden, dziwnie skromny człowiek. Swoją drogą, moje poparcie w 90% dotyczy JarKacza a reszta działaczy i działaczuniuniów, niech lepiej pozostanie milczeniem.

Druga sprawa dotyczy przekazu. Komentatorzy mojego wczorajszego tekstu, pouczali mnie, że media, głownie chodzi tu o media elektroniczne, są stronnicze i skrajnie nieprzychylne Prawu i Sprawiedliwości. Zupełnie tak, jakbym ja i moi adwersarze narodzili się wczoraj. Rodzi się pytanie:

- Macie lepsze “na składzie”?

Tak, Pani w czerwonym powiedziała “internet”! Przyjmuję panią do roboty! Brawo!

Proszę się nie ekscytować. Polityczna rola blogerów i komentatorów w kształtowaniu politycznej rzeczywistości jest obecnie mniej niż niewielka. Piszę teraz o necie jako o linii przekazującej informacje i propagandę partyjną. Panu Kaczyńskiemu wystarczy tekst ( wywiad ) choćby na S24 i tak czy tak dotrze przez “przekaziory” do telewizyjnej publiczności. Był już precedens.

Stąd moje wczorajsze pretensje.

Wystarczyło opublikować kilka dni temu tekst, że PiS będzie aktualizowało swój stary program wyborczy, ze szczególnym naciskiem na sprawy gospodarcze, podatkowe i społeczne.

Trzy dni przed konwencją trzeba było podgrzać atmosferę przy pomocy narzędzia znanego powszechnie jako “konferencja prasowa” gdzie niezobowiązująco możnaby powołać się na tzw… “głos społeczny und internetowy” zgrabnie łącząc całość w balladę o nowej, bezpośredniej komunikacji elektoratu z partyjnym establishmentem.

Od siebie, wbrew przepisom, bym dodał, na trzy dni przed konwencją plotkę, że pojutrze, że na tej własnie konwencji, Jarosław Kaczyński poda się do dymisji, albo coś w tym stylu, Dodałbym tylko po to by wielu zacnych dziennikarzy spędziło lato w opatrunku gipsowym, co z pewnością byłoby korzystne dla debaty publicznej.

Kończąc, życzę wszystkim słodkich wakacji, a szczerym fanatykom dedykuję starodawne powiedzonko:


“Prawdziwa cnota krytyk się nie boi!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz