wtorek, 21 marca 2017

Dwieście słów o futbolu. Wawel Kraków

Na sześćdziesiątym szóstym miejscu tabeli wszechczasów polskiej ekstraklasy każdy dociekliwy kibic znajdzie klub Wawel Kraków. Grał w niej na początku lat pięćdziesiątych i w drugim sezonie zdobył wicemistrzostwo Polski, by następnie zostać wycofany z rozgrywek przez stalinowskie MON. Ograł wówczas Legię, Ruch, Lechię, Polonię Bytom, Wisłę i dwukrotnie zremisował z Lechem. Było i minęło. We wspomnianej tabeli został z tym świetnym bilansem chyba już na zawsze. Piłkarze Wawelu grali jeszcze przez dziesięć lat w drugiej lidze. Wrócili do niej pod koniec lat dziewięćdziesiątych, ale potem był już tylko zjazd, aż do niebytu. Miłe, że klub z takim tradycjami, bo to i szlachetna karta wojenna, obozowa i okupacyjna, i zaraz huknie sto lat działalności, znowu gra w piłkę na poziomie seniorskim. 


Nie da się ukryć. Gra w klasie „B” ale śmiało zmierza w kierunku klasy „A”, prowadząc po rundzie jesiennej. Pierwszego  kwietnia rozpoczyna rozgrywki derbowym meczem z KS Tyniec, a to rywal nie od parady, bo drużyna ze ścisłej czołówki. Stadion Wawelu położony blisko historycznego centrum miasta. Mecz o szesnastej. Pogoda i emocje gwarantowane. Zważcie na hasło przyświecające od 1919 roku sportowcom tego klubu:

„Niech pomni kto ma dobro ogólne na celu, że jedność i duch zgody to siła Wawelu!”



1 komentarz:

  1. Niektórzy to w Wawelu Kraków nawet szermierkę trenowali. Wprawdzie jakieś pół roku i w pierwszej klasie podstawówki, ale zawszeć. Wtedy siedmiolatek mógł sam jechać na trening tramwajem przez pół Krakowa, nie to co dziś, kiedy na rodzinę spadłby dron albo coś gorszego, ale jednak to było już zbyt męczące.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń