sobota, 23 stycznia 2010

Pan Niepokój i Pan Smutek

Przyszli do nas wczoraj o późnej godzinie nieproszeni goście. Najpierw na portalu „TXT” blogger o fantazyjnej nazwie „Troll Zdalnie Sterowany” poinformował nas o śmierci „Wikiego3” Iwona napisała tekst pożegnalny. Ludzie pięknie pożegnali Wikiego.

Bloger Yassa napisał w Tekstowisku:

„ pobył Pan z nami jeszcze miesiąc”

Te słowa, lepiej niż jakiekolwiek wymądrzanie pokazują różnicę między realem a wirtualem. To jest właśnie Pan Niepokój. Miesiąc to dużo, cholernie dużo czasu, o ile wierzymy, że komunikacja przez Internet jest najdoskonalsza w swej szybkości. Jednocześnie - Cóż to jest miesiąc?

Ludzie pożegnali. Zobaczcie. Ktoś pisze, komentuje, odpowiada na komentarze. Przestaje pisać. Zabrakło mu weny, znudził się, poszedł na inny portal – Och, tyle jest spraw codziennych…
Ludzie pożegnali. Właśnie. Najbardziej oporny umysłowo musi przyznać, że tu piszą ludzie. Tak piszemy jak potrafimy, jak żyjemy. Mamy swoje wzloty i upadki. Dobre i złe strony, ale wszyscy jesteśmy ludźmi. Pomiędzy tekstem, komentarzem a błyskotliwą ripostą, każdy z nas może na przykład umrzeć, ponieważ jesteśmy istotami śmiertelnymi.

Zobaczcie – wiem, że piszę nieskładnie, ale jestem poruszony śmiercią mojego kolegi, bo poprzez teksty i listy można się znać, prawda?

Jesteśmy tu po to by komentować czyny i rozmowy tych, którzy w swoim zaślepieniu uważają się za „sól tej ziemi” Piszemy teksty. Komentujemy.
Napisze wprost. Odpieprzmy się od siebie nawzajem!
To nic wielkiego.
Walmy nawzajem w swoich idoli, bębnijmy na wielkich bębnach propagandy, skoro musimy, ale dajmy sobie wzajemnie odrobine luzu, ot, tyle by atakowany mógł przysiąść, pochylić się i zawiązać sznurowadło.

Niepokój budzi tez status znajomego, kolegi, przeciwnika, wroga czy przyjaciela w sieci.
To jest zupełnie nowa jakość stosunków międzyludzkich. Cieszę się, ba, odczuwam ulgę, gdy rozmawiając z kimś za pomocą internetu znam go osobiście, w realu. Taki, prawda, atawizm.
Dlatego mam za tak cenne wszelkie spotkania blogerów.

Wikiego3 nigdy nie miałem przyjemności poznać. Gadaliśmy na blogach, wymienialiśmy listy. Czytałem jego teksty a On czytał moje.
Czy to jest mało, czy dużo? Jakby nie patrzeć, od momentu, gdy dowiedziałem się o Jego śmierci, siedzę w smutku jak sowa w kominie odlewni żeliwa. Ciemno i smutno.

Cóż jest Internet? Zostały teksty to raz! Zostały pisane na gorąco komentarze, to dwa! Zostały emocje, energia gniewu, wyzwiska, to trzy!


Niepokój. Mój niepokój jest stąd, że jak tak się bliżej przyjrzeć, to w przeciwieństwie do kontaktów z realnymi znajomymi, kolegami z pracy itp. tutaj rozmawiamy, wymieniamy poglady czy nawet obelgi z ludźmi w kwestiach, które nas najbardziej interesują, bolą, zmuszają do zastanowienia.
W realu tego nie ma. Real jest zagrzebany sprawami dnia codziennego, konwenansami, potoczystymi oczywistościami. Tu się otwieramy. Stąd mój niepokój, ponieważ ubierając zbroję i wymachując mieczami dla nas oczywistych prawd, gdzieś gubimy miłość do człowieka, który jest tutaj naszym przyjacielem czy wrogiem.
Nie bądźmy druga ligą mediów. Bądźmy wreszcie sobą!

I smutek. Smutek, ze odchodzą tak wartościowi ludzie. I przez miesiąc nikt z jego netowych przyjaciół nie wie. Nie wie, bo zapomnieliśmy, po co tu przyszliśmy. Tak!
Zapomniałem, po co pisze w necie!
Nie dla forsy, uznania czy poklasku, ale po to by publicznie i bez strachu wyrazić swoje zdanie. By opisywać rzeczywistość i zawsze, zawsze pisać prawdę!
O świecie, Polsce i o sobie. Smutek dzisiaj tryumfuje, ale w tym smutku jest też przekaz, bardzo prosty przekaz. Róbmy swoje i nie zważajmy na polityczne koniunktury,
Umiera człowiek. Rodzi się człowiek.
Smutek i radość. Takie jest życie, moi mili, choć brzmi to nieznośnym sentymentalizmem. Cóż począć?

PS.

Straszne mrozy. Ludziom to wiem, ale kto gdzie i jak może, pomóżmy ptakom i innej biednej zwierzynie. Wiki3 był miłośnikiem ptaków i bardzo się z Nim kłóciłem o koty czyniące spustoszenia.
Pomóżmy ptakom! Niewielkie koszty i każdy może siebie zadziałać. Wykładam wszystkie resztki domowe i kupuję gapkom przeterminowane pieczywo za grosze. Po nalocie, rano gdy idę otworzyć firemkę po śniadaniu nie ma śladu, a zlodowaciały śnieg jest tak wydeptany... Czysty stół. Dajcie pożywić się tym, co nie sieją i nie orzą i nie są celebrytami.
Ostatni komentarz Wikiego w S24 jest taki:

„Czyli co? Mamy wszystko zniszczyć, a po nas choćby i potop?
Bardzo dobrze, że trochę przyrody się uratuje.”

No właśnie!

2 komentarze:

  1. Ja też sobi teraz mgliście przypominam, że się z nim nieco starłem o te koty. Że to o tyle wyższe stworzenia od głupich ptaków, i te rzeczy.

    Ala jakoś awantury o te koty i ptaki - o względną wyższość i względną niższosć - nie było. Co w moim przypadku dość faktycznie dziwne. I jakoś o tym szybko zapomniałem, dopiero teraz Jarecki mi przypomniał.

    Naprawdę szkoda wikiego. Nie tylko z tego powodu, że naprawdę świetne rzeczy pisał, ale z tego też.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  2. Czym jest Internet?
    Nie było mnie przez dwa miesiące i ... Internet się nie zawalił, ano moje życie się nie zawaliło.
    jakie są kontakty przez internet?
    Jeśli znam człowieka z realu to serdeczne lub wrogie ale zawsze...głębsze.
    Tylu ludzi znałem przez internet...całe legiony znajomych.
    ilu z nich jeszcze dziś pamiętam? Ilu pamięta mnie?

    OdpowiedzUsuń