Ach, jacy dorośli ludzie są nierozsądni. Kiedy spotykają się dwie rodziny mające małe dzieci zaczyna się coś w rodzaju licytacji.
Nie inaczej było w domu Bolusia gdy odwiedził go idealny Jacuś wraz ze swoimi rodzicami.
Choć Jacuś nie przypadł Bolusiowi do gustu, poczuwając się do pełnienia roli gospodarza, zabawiał nowo poznanego kolegę przy pomocy samochodzików i klocków. Wszędzie było słychać: brum brum, wziuuu i inne takie odgłosy.
Tymczasem rodzice chłopców dzielili się uwagami na tematy wychowawcze.
- My Jacusiowi codziennie czytamy co najmniej te dwadzieścia minut, tak jak to zalecają specjaliści w telewizji. Dzięki temu Jacuś poznaje dużo nowych słów i może wraz z nami wędrować po krainie fantazji. To tworzy miedzy nami nową, specjalną więź – dość nudno wywodziła Mamusia Jacusia.
Te wywody nieco zdziwiły Bolusiowego Tatusia, który pomagał rodzicom Jacusia przy przeprowadzce i nigdzie nie widział żadnych książek poza telefoniczną, kucharską, przepowiedniami Nostradamusa oraz tomem opowiadań Gogola „Wieczory w chutorze koło Dikańki” który ku zadziwieniu gospodarzy został odkryty za szafą. Pamiętał wynikłą z tego awanturę, gdy Mamusia Jacusia zaczęła sugerować, iż podczas jej nieobecności w domu goszczą jakieś podejrzane osoby. Tatusiowi Bogusia wydało się to wówczas dziwaczną perwersją.
Teraz słuchając tego nudnego ględzenia przypomniał sobie zakurzoną książkę i dwójkę dorosłych ludzi wpatrujących się z niemalże zabobonnym lękiem w żółtą płócienna okładkę.
- Nasz Boluś bardzo lubi oglądać telewizję a szczególnie programy o przyrodzie – wyrwała się Mamusia Bolusia aby zmienić temat bo prawdę mówiąc niezbyt często czytała małemu synkowi bajki.
- Mam nadzieję, że nie pozwalacie mu samemu oglądać? My, jeśli Jacuś bardzo chce obejrzeć bajeczkę albo jakiś film o przyrodzie, siadamy razem z nim i wszystko mu tłumaczymy, a po zakończeniu emisji, dyskutujemy z Jacusiem o właśnie obejrzanym programie. Specjaliści dokładnie obliczyli, jakie spustoszenia w umyśle dziecka wywołują…
- O kurwa, nie wytrzymam! – zaklął po kociemu kot Grubek, który wyczuł, że zaraz zacznie się gadanie o szkodliwości przemocy, czego jako kot, szczerze nienawidził i aby tego nie słuchać czmychnął przez balkon do ogrodu zapolować na jakiegoś pieprzonego wróbla. Tym razem dużo stracił.
- Oczywiście, że Boluś sam nie ogląda telewizji – aby nie wyjść na wyrodną matkę, szybko zareagowała Mamusia Bogusia.
- Najbardziej lubię tego pana z brodą i o słynnych zabójcach – odezwał się Boluś, który od pewnego czasu przysłuchiwał się rozmowie dorosłych i zapragnął wyrazić swoje zdanie.
- Co ty mówisz Bolusiu? O lewku ostatnio oglądałeś ładny film i o słonikach w Afryce!
- Ja też oglądałem ten film o słonikach. Pokazywali jak się słonie ruchają – zakrzyknął Jacuś, który okazał się nie takim znów idiotą i wiele zyskał w oczach Bolusia.
Zapadła cisza a kobiety popatrzyły z nadzieją na swoich mężów, podczas gdy ci udawali, że niczego nie słyszeli. Tatuś Jacusia posunął się do tego, że dodatkowo zaczął udawać, że dłubie w nosie.
- No i co ty na to? – Uniosła się Mamusia Jacusia, ale Tatuś Bolusia uratował kolegę zaskakującą i tupeciarską propozycją by skoczyć po jakieś napoje, bo gorąco.
O dziwo, wykorzystując chwilową konsternację, udało im się czmychnąć ze zbliżającej się rady pedagogicznej. Wiedzieli, że ich to nie minie, ale na razie niczym rozbrykani chłopcy gnali zalanymi majowym słońcem ulicami zaśmiewając się i przerzucając opowieściami.
- Słonie się ruchają! – ale mu się udało- cieszył się Tatuś Jacusia
- Boluś też umie zagaić, do babci powiedział: „nie pierdol kowboju” a do listonosza…
- Słonie się ruchają, ale tekst, mój syn, moja krew. Dzieciom się wyrabia słownictwo jak im się czytuje bajeczki – udanie parodiował własną żonę Tatuś Jacusia
- … a listonosza Boluś zapytał, dlaczego ma taki chujowy rower skoro w takiej dużej firmie pracuje? Jeszcze jakie jaja bo to była listonoszka, tyle że to taka brzydka jest baba.
- A Jacuś…
Jak wspomniałem na wstępie, ludzie często bywają nierozsądni gdy chodzi o dumę z wyczynów swych pociech. Kiedy się spotykają, zaczyna się coś w rodzaju licytacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz