Moim najlepszym przeżyciem z wakacji była wizyta w rezerwacie polityków demokratycznych. Nasz Bajbus wyjechał z Konina o 6:15. Najpierw było dużo zamieszania, bo Heniu schował panu od historii, jego elektroniczną histeryczną papugę.
Pan od historii bardzo się złościł. Zawsze prowadzi lekcje z tą papugą na ramieniu, a ona wykrzykuje za niego ważne daty, i tak się drze ogólnie. Wszyscy się bardzo zmartwiliśmy, ale została odnaleziona w śmieciach. Hurra…!!!
Najpierw pobajbusowaliśmy do Warszawy, miasta, które było niegdyś stolicą Polski. Tam oglądaliśmy budynek Sejmu. Było tam wiele ciekawych rzeczy do oglądania.
Sejm, był to taki organ, który był chory, ponieważ zasiadali tam ludzie, których nikt nie lubił. Inni ludzie ich wybierali w głosowaniu, ale głosowali na jakieś partie, a ci ludzie wybrani, brali się z jakiegoś losowania! Pokazano nam, co to były te partie. Były to grupy ludzi, które bawiły się jojem.
Co to jest jojo? Nie wiem, ale był taki efekt, podobno.
Potem pojechaliśmy do puszczy, gdzie w rezerwacie żyją słynni dawniejsi, słynni niegdyś politycy w otoczeniu najzagorzalszych zwolenników!
Naszym przewodnikiem był słynny niegdyś podróżnik, pan Cejrowski. Fajny to jest dziadek, który mimo 93 lat, bardzo dużo nam przekazał wiadomości, a także pierwszy był na mecie każdego etapu.
Najpierw byliśmy w części prawicowej. Było tam dużo tablic poglądowych z życiorysami martwych liderów prawicy. Fajny był Giertych, bo nie dość, że rozdawał lizaki to jeszcze znał wiele ładnych wierszyków. W strefie prawicowej było wesoło, bo było tam dużo fajnych kawałów i sztuczek. Taki pan Wierzejski, mimo 80 lat na karku tak przecież dokazywał. Wyświetlając bajki śmieszne o jakichś kaczorkach.
Potem byliśmy w strefie „ środka”. Nic tam nie zaobserwowałem, poza ogromnym portretem Jakiegoś Kwaśniaka całującego Adasia, Gdy na wyraźne polecenie przewodnika, podziwiałem pbraz, ugryzzzzzzzzł mnie w nogę pies! Goniliśmy tego psa, ale uciekł przez dziurę w płocie.
Ale dopiero było na lewicy! Wszyscy byli brzydcy i przez kraty próbowali złapać mnie za bolącą nogę! Pan Olejniczk tak skakał na siatkę! To było straszne! Dziewczyny tak piszczały ze strachu! Mieli tam mumie jakiegoś Tuska.
Potem poszliśmy oglądać ryby i płazy. A jeszcze później gady i owady zabite szpilkami. Śmieszne!
Nasza wycieczka do ZOO była bardzo dobra i przyjemna. Kocham Iwonkę!
Jacuś z 4a, czyli ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz