Jest to szczególnie niebezpieczna i niemiła książka, ponieważ przeznaczona jest dla dorastających chłopców. Młodsi a nowomodni czytelnicy, którzy nie znają książek Verne`a muszą sobie poszukać jakichś streszczeń, albo wierzyć autorowi na słowo.
W skrócie wygląda to tak, że podczas wojny secesyjnej z oblężonego Richmondu nawiewa balonem piątka bohaterów plus pies Top. Wskutek sztormu i dzikich okoliczności natury trafiają na wyspę, która wydaje im się bezludną. Mylą się, ponieważ przebywa tam niejaki Nemo, terrorysta i bogacz hinduski (a nie jest to wcale pan Mittal)
Tu uwaga, że w pierwszej wersji był to Polak całkiem nasz, który terroryzował rosyjską flotę po tragicznej klapie powstania styczniowego. Niestety na przeszkodzie rozsławieniu naszej narodowej dzielności stanęła tradycyjna uległość żabojadów wobec batiuszki cara, i Verne, choć nie ułomek, musiał wziąć kajecik i pozmieniać stosowne fragmenty.
Ktoś może zapytać, o co mi właściwie chodzi, czemu skreślać, skoro książka już została prawie zapomniana?
Typowe gadanie inteligencików, którzy nie chcą sobie rąk brudzić. Otóż ze słowem pisanym jest tak, że zawsze znajdzie się jakiś dobrodziej, który te starodawne brednie wyciągnie na światło dzienne!
No to posłuchajcie! Na wyspie lądują, a kolejność, w której wymienię bohaterów, nie jest bynajmniej przypadkowa.
1. Cyrus Smith – inżynier i urodzony przywódca.
2. Gedeon Spilett – dziennikarz idealista
3. Bonawentura Pencroff – marynarz twardziel, ale i humorysta
4. Herbert Brown – bystry i pilny chłopiec
5. Nab- murzyn i służący, wyzwolony przez Cyrusa, ale nadal lojalny
6. Top- bystry i zabawny pies
7. Potem zostaje udomowiony niejaki Jup – małpa (o kurczę!)
Patrzymy oto na klasyfikację postaci sprzed stu kilkudziesięciu lat. Taka była wówczas drabinka. Pozycja nr.1 niezagrożona, patriarchalna postać, która zadręcza pozostałych rozbitków ciągłymi zadaniami do wykonania, zamieniając przyjemna „labę” w ciągłą harówkę. Smith ma inteligentnych pomocników w osobie tego dziennikarzyny i łaszącego się chłopca.
Pencroff jest gorliwy w pracy, choć jako marynarz miewa też swoje fochy, a Nab walczy o pańską łaskę z Topem i Jupem. No fakt, że ostro zapierniczają, bo przywódca umyślił sobie, że nie są rozbitkami tylko osadnikami. Inżynier, jak to u starodawnych przedstawicieli nauk ścisłych bywało, zna się na wszystkim i kombinuje cały czas.
Chłopiec botanik i przyrodnik… A jeszcze Nemo pomaga, ale Nemo pomińmy z braku miejsca oraz z powodu jego terrorystycznych działań, które znają czytelnicy „ 20 000 mil podmorskiej żeglugi”
Tu chodzi o taką starodawna strukturę społeczną. Mamy ją w tej książce, że tak powiem w działaniu. Ktoś coś wie, zna się na rzeczy. Zgłasza propozycję! Przedstawia plan działań i korzyści wynikające z tych działań, a pozostali krzyczą „ hurra!” i biorą się do pracy. Nab się cieszy jak dziecko a Top podskakuje i szczeka wesoło.
Taka służalcza postawa przyjaciół, a faktycznie podwładnych Cyrusa doprowadza do wielu ingerencji w dziewiczy ekosystem wyspy ( także z udziałem wyprodukowanej na miejscu nitrogliceryny)
Fakt, że wyspa, mimo rozmaitych przeciwności powoli staje się miejscem dobrze zagospodarowanym i zdatnym do życia, nie powinno przesłaniać czytelnikowi smutnej prawdy o kolonizatorach i deprawatorach przyrody.
To chyba wystarczy, by książka, o której mowa została skreślona?
Co?
Jednak obiecałem, że każdej książce należy dać szansę na uwspółcześnienie.
Oto znowu witamy bohaterów, gdy razem, po traumatycznych przeżyciach związanych z burzą stoją na plaży nieznanego lądu.
1. Cytrus Smith- inżynier drogowiec, którego laptop przepadł” jakoby w wychodku” ( chory na jakąś tajemniczą chorobę, która go wyniszcza. Byle nie reumatyzm czy AIDS, bo to jest dzisiaj zbyt trywialne! Może być to "coś z wątrobą" bo o wątrobie, każdy dzisiaj chętnie poczyta.
2. Gedeon Spilett – dziennikarz sensacjonista, który z miejsca zabiera się za fałszowanie opisu burzy i próbuje wydębić od pozostałych wyłączność na opisanie wspólnych przygód
3. Bonawentura Pencroff – marynarz przemytnik, wice prezes Związku Zawodowego Marynarzy Przemytników. Ma paranormalne zdolnosci przewidywania, kiedy dostanie po pysku.
4. Herbert Brown- zmoknięty chłopiec w kapturze. Nieuk i mruk. Podważa autorytet Cyrusa, uparcie mówiąc do niego: - "ej cytrus!"
5. Nab- początkowo rozpacza, ale odkąd znajduje podrzuconą przez Nemo skrzynkę baterii, chodzi sobie z empe3 i daje czadu rymując.
6. Top- idiotyczny pies bojowy w stylu „świnia” Na szczęście tonie w pierwszej scenie i długo gnije na plaży, bo nikomu nie chce się go zakopać.
7. Jup- równie idiotyczna małpa, której relacje z Pencroffem powodują, ze książka nie może być czytana przez osoby poniżej 30 roku życia.
Dodajemy, oczywisty w sytuacji rozbitków motyw homoseksualny, szaleństwo marynarza i walkę Naba o przywództwo nad stadem! Naba popiera chłopiec, a Cyrus szantażuje dziennikarza kwitami, które ocalały cudem, nie do końca rozmiękajac w nawałnicy.
Nemo okazuje się kobietą, ale niestety sześćdziesięcioletnią!
I tak dalej, i tak dalej… Tak może zostać… po nowemu? Odpowiadasz, że może być ciekawie? Gówno nie ciekawie!
Książka nie nadaje się do poprawienia, ponieważ mimo atrakcyjności oraz „ empatii” bohaterów przerobionej wersji, niestety do przykrego końca fabuły, kotłowali by się na plaży i albo pomarli z głodu, albo zostali by uratowani przez patrol Green Pisu jako niemrawe foki.
Nic by to nie szkodziło, bo ludzie lubią teraz takie historie, do czasu aż jakiś prawicowy idiota porównał by obydwie wersje.
Wtedy dopieroż wstyd i szydera!
Dlatego książkę „ Tajemnicza wyspa” należy zupełnie wykreślić!
Takiej książki nie ma i nigdy nie było!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz