niedziela, 8 marca 2009

Palenie i liczenie

Zawsze dobrze jest zapalić Mocnego.

Uchylić okno i wpuścić trochę świata do domu. W zamian wypuścić trochę dymu. Niech świat coś ma z mojego nałogu.

Dobrze jest pobawić się zapałkami. W każdym pudełku jest przeciętnie trzydzieści osiem zapałek. W tym były cztery. Oznacza to, że ktoś się nachapał na mojej krzywdzie.

Z ciekawości wyjąłem z paczki kolejne pudełko i przeliczyłem zapałki. Było 39, czyli tak jakby jedną odzyskałem. Za to cztery zapałki były bez siarki. Same patyczki. Uznałem je za nie zapałki i schowałem na czarną godzinę. Gdy braknie mi zapałek, wyjmę je i popatrzę z wyrzutem.

Przeliczyłem następne pudełko. Zapałek było 23 ale jedna zapałka miała chyba potrójną główkę.

-Ta to buchnie ogniem – pomyślałem i z głupoty zapaliłem ją z rozmachem dla adrenalinki. Płonący kawałek siarki trafił w ekran monitora.

-Ładne rzeczy! – pomyślałem i wyjąłem ostatnie pudełko. W tym pudełku było 40 zapałek i wszystkie dobre. Ewidentnie byłem do tyłu! Aby się odegrać chciałem iść do sklepu i kupić ze dwadzieścia pudełek, ale żona nie pozwoliła mi iść pod pozorem, że zamiast liczyć zapałki powinienem usiąść i coś napisać.

No to piszę. W popielniczce tli się papieros.

Nie po to otwierałem okno i leci na mnie zimne powietrze bym nie palił. Papieros mnie ogrzewa.

Miałem pisać o polityce,ale za dużo chyba przeczytałem dzisiaj tekstów o sprawach publicznych i doszedłem do wniosku, że nie mam nic do dodania na temat spraw bieżących.

Cóż w ogóle można mieć do dodania na temat polityki, kiedy jakaś anonimowa maszyna do pakowania zapałek robi ze mnie idiotę przy pomocy towaru kosztującego 10 groszy za 38 sztuk średnio ( he he )

Ładny mi dwudziesty pierwszy wiek! W kosmos mieliśmy latać jak najęci, a tu patrzą, jak człowiekowi buchnąć kilka zapałek.

Do Strasburga pisał nie będę bo nie jestem jakiś pieniacz, ale swoje wiem.

Jak tu się jakiś czytelnik oburzy na autora, że ten klepie trzy po trzy, niech wie, ża autor jak najbardziej tekst napisał, może nie o polityce ale o gospodarce i to jak najbardziej, naszej europejskiej gospodarce.

A czemu nie wprost? Wprost to jest takie czasopismo, którego nie czytam, a dla miłośników jasności przekazu dodam prawdziwą scenkę jaką niegdyś zaobserwowałem w warzywniaku.

Ta scenka jest o politykach jak najbardziej, tylko trzeba się skoncentrować.

Stoję sobie spokojnie w warzywniaku, studiując kartkę na której mam zapisane co mam kupić, a przede mną facet kupuje marchew, pora, selera.

Ekspedientka wybiera dorodne sztuki a facet na to:

- Niech pani tak nie wybiera i daje te zwiędnięte jak leci. To dla kobity i dzieciaków. Ja tego świństwa do pyska nie biorę.

Tak bywa i trzeba mieć tego świadomość.

Zamknąłem okno i zgasiłem papierosa. Zmierzcha. Tak sobie myślę, że skoro ze dwa miliardy ludzi kopci kumety, czy Ziemi nie zagraża rak płuc z powodu biernego palenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz