Boluś po aferze z lizaniem kota, został przedwcześnie uśpiony i obudził się ciemną nocą. Za otwartym oknem w którym powiewała blada firanka, lśnił światłem odbitym... Księżyc w pełni.
Bolusiowi zachciało się siusiu. Zlazł ze swojego dziecięcego tapczanika i powędrował do łazienki. Światło w łazience było zgaszone, a dobiegały z niej odgłosy, które każdemu wydały by się niepokojące. Cóż tu dopiero mówić o maleńkim chłopczyku!
Za drzwiami ktoś ukryty w ciemności kręcił się i pomrukiwał niezrozumiale. Boluś tak się wystraszył, że biedaczynie, aż zaczęły się prostować jasne, kręcone włoski na okrągłej główce.
Wyobraził sobie, że w łazience psoci błękitny i bardzo włochaty potwór.
Zebrawszy swą czteroletnia odwagę zawołał łamiącym się głosem:
- Tatusiu! Mamusiu! Tatusiu!
- Cicho bądź bo obudzisz mamusię- drżącym głosem odezwał się Tatuś, który zaświecił światło i stanął w otwartych drzwiach łazienki, trzymając w dłoniach swoją dużą, mysliwską lornetkę.
- Co robisz w łazience z lornetką? – spytał biedny Boguś
- A nic, nic takiego, popatrywałem na gwiazdy sobie…tak – dziwacznie odpowiedział Tatuś]
- Tatusiu, przecież przez okienko w łazience widać tylko dom pani Eli!
- Tak? Na razie badałem przezroczystość powietrza a gwiazdy pójdę oglądać do ogródka.
- Pójdę z tobą Tatusiu, pójdę!
- Dobrze, tylko nic nie mów Mamusi! – zgodził się Tatuś
Gdybyś tam był, drogi czytelniku, mógłbyś usłyszeć dochodzące z granatowej ciemni głosy. Poważny, naznaczony doświadczeniem i trwogą głos Tatusia i szczebiotliwy głosik dzielnego Bogusia, który pierwszy raz w życiu zabawiał się dziwnym cudem Wszechświata
Mógłbyś usłyszeć na przykład:
- A co to za gwiazdka Tatusiu?
- To nie jest gwiazda tylko planeta Mars, która nazywa się jak Bóg wojny.
- A mówiłeś, że tamta!
- Nie! Właśnie ta! Zobacz jaka czerwona, czerwona jak…jak burak!
Gdy wracali cichutko do swoich spokojnych łóżek, nawet sypialni pani Eli pogasły już kolorowe lampy i zupełnie nic nie zostało, do obejrzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz