niedziela, 24 października 2010

Media. Jak zostaniemy Marsjanami?

Napisał pan redaktor artykuł, że w USA dzieci się rodzą z kodami kreskowymi na pupach. Gazeta okrasiła to zdjęciem kodu kreskowego na puszce z zielonym groszkiem. Etyk wypowiedziała się, że to ładne i postępowe. Popularny dziennikarz - teolog poddał informację w wątpliwość. Fryzjer celebryta, który zna USA jak własną kieszeń ( to jego słowa ) dodał, że jego przyjaciel słyszał, że prezydent Obama jest po prostu przebranym kotem!

Wywiązała się dyskusja w której argumentowano na poziomie szkoły powszechnej, o co u nas nietrudno.

Ktoś stanął w obronie kotów. Inny napisał:

- A dobrze tak Jankesom, takim i owakim i wywiesił na balkonie flagę Konfederacji.

Zgarnęła go policja pod zarzutem siania nienawiści na tle rasowym. W jego domu wykryto trzy koty rasy europejskiej, czyli popularne „dachowce”

Rzecznik rządu zażartował, że niby „koty wyginą niczym dinozaury”

Mój kot „Kozio” przebrał się za mnie i próbował zalogować się na moje blogi. Schwytany na letnim uczynku i pociągnięty za ucho oświadczył, że to nie on, tylko całkiem inny kot!
No ładnie!

Sprawa nabrała rozpędu i aby wytłumaczyć sytuację dostałem 4 sekundy w popularnym programie informacyjnym. Nie wiedziałem, co to są te „setki” i mówiłem całe pięć minut.
W telewizji pokazali mnie jak mówiłem „ To pieprzony, nienażarty grubas!”

Ryszard Kalisz podał mnie do sądu, sugerując kibitkę i szybki wyjazd na Sybir. Też mi coś!
Przegrałem co prawda w kilku instancjach, ale w końcu udowodniłem swoją zadziwiającą niewinność powołując Kozia na świadka.

Dzielny kociamber nic nie musiał zeznawać. Wystarczy, że się pokazał publicznie.

Krytycy mediów, ludzie wrażliwi na manipulacje, udowodnili przy okazji, że w USA dzieci rodzą się z całkiem gładkimi, tradycyjnymi pupami bez żadnych kodów kreskowych. Autor artykułu drżał przez kwadrans, czy dalszy ciąg jego kariery nastąpi, ale od czego są spece od wizerunku?

Doradzili, a on, szczęśliwie dla siebie podchwycił idee i zadziwił medialny wszechświat tezą, że tak naprawdę trzecia planeta, licząc od Słońca nazywa się Mars, a dopiero czwarta, Ziemia! Naczelny trochę pomruczał, że to zbyt kontrowersyjne, ale puścił!

Jesteśmy Marsjanami! – Nazajutrz krzyczały gazety i portale internetowe na całym świecie!

- Nie musimy już wydawać kasy na plany podboju Marsa! – ucieszył się Kot przebrany za prezydenta Obamę

- Przecież Marsjan nie obowiązują jakieś tam ludzkie przesądy etyczne, religijne i inne starodawne głupoty – Ucieszyli się dyżurni etycy i socjologowie!

- Ale narracja! – Cieszyli się specjaliści od wizerunku świata i okolic.
Tylko różni ściśli, natrętni naukowcy wołali „chwila, chwila!” ale zostali rozgromieni przez polityków. Jeden polityk z PSL dodał od siebie:

- Wielkie mi mądrale! Państwo ich hoduje a ci od lat, że na Marsie nie ma kanałów! A kanał „Warta – Gopło” to pies?

Niestety „setki” w telewizjach ograniczono akurat do dwóch sekund i jakoś tak wyszło, że psy dają sobie w kanał. Rozpoczęła się debata o narkomanii wśród psów.

1 komentarz: