niedziela, 12 września 2010

Długi weekend czyli Małachowo Złych Miejsc

Ach, poszedłem dzisiaj z małym synkiem na spacer. Przez skoszoną, pachnącą wyschniętym sianem łąkę do najbliższego lasku. Po łące chłop uganiał małym czerwonym traktorem i rozrzucał siano by szybciej mu schło. Ptaszęta śpiewały, linie wysokiego napięcia buczały po swojemu a powietrze stało i chyba dumało nad brakiem choć jednej chmury na niebie błękitnym. Taka tam niedzielna igraszka. W zasadzie to nie ma o czym pisać.

Wróciliśmy, zjedliśmy obiad i usiadłem do komputera, ale zamiast pisać, zacząłem czytać, a gdy popełnię taki błąd opuszcza mnie chęć do pisania, a już szczególnie do pisania o polityce. Na dodatek nieopatrznie popatrzyłem w telewizor i dowiedziałem się, że dzisiaj w Opolu nasi świetni artyści będą dzisiaj śpiewali piosenki z Kabaretu Starszych Panów.
Że też kary na tą łobuzerię nie ma!

Wczoraj o 17 byłem na meczu mojej ulubionej Polonii Golina ze Zjednoczonymi Rychwał czyli po innemu z Rychwal United. Wygraliśmy na skutek słabej skuteczności tylko 7 – 2 a tak się przed sezonem z kibicami martwiliśmy, czy też damy sobie radę w tej okręgówce jako skromny beniaminek, a tu po pięciu kolejkach jesteśmy bez porażki i mamy dziewiętnaście strzelonych goli.

Na ten mecz to ledwie zdążyłem bo pół godziny wcześniej żegnałem pewnego groźnego blogera, którego nicka nie wolno wymieniać w Salonie24 a który na liście osób niepożądanych jest jako jedyny oznaczony cudną etykietą „osoba zawsze blokowana”
Osoba przesiedziała dwa dni u Jareckich i sporośmy wypili, nagadali, nałazili. W sobotę wybraliśmy się od rana z Krzysiem i Algą do Gniezna. Pozwiedzać.

Gniezno jak to Gniezno, kolebka, że się tak wyrażę. Katedra, małe ale ciekawe Muzeum Archidiecezjalne i beznadziejne państwowe „Początków Państwa Polskiego” Ktoś tam wykombinował zwiedzanie w formie prezentacji multimedialnej, chaotycznej i pozostawiającej ogromny niedosyt. Za to w restauracji z „osobą zawsze blokowaną” której nicka ze strachu przed represjami nie wymienię w pewnym sensie wzięliśmy udział w akcji „czytania obciachowych gazet” publicznie czytając ( każdy swój egzemplarz ) „Rzeczpospolitą”

Jadąc do i z Gniezna przez Witkowo widzieliśmy tablicę z nazwą wsi, która to nazwa nami wstrząsnęła. Pomiędzy Niechanowem a Małachowem jest Małachowo Złych Miejsc!
Przyznacie chyba, że to cudna nazwa! Na dodatek zanim zasiadłem do pisania poszukałem w internecie informacji o miejscu nazwanym tak osobliwie. Teraz żałuję, że nie zatrzymaliśmy się w Małachowie Złych Miejsc. Kto ciekawy niech sobie poszuka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz