niedziela, 31 października 2010

Wybory samorządowe w Golinie. Przykład idzie z góry!

Bez nazwisk kandydatów, bo te nazwiska nawet mi, Goliniakowi od 25 lat, poza nazwiskiem obecnego burmistrza niewiele mówią. Ruszyła kampania. Pojawiły się plakaty, plakaciki oraz plakaty wielkoformatowe. Pełno tego badziewia. Badziewia z którego nic nie wynika.
Próżno szukać jakichkolwiek konceptów, poza tymi żywcem ściągniętymi z wielkiej polityki.
Ba, żeby to były koncepty, ale to tylko marne, przeżute hasła.

Obecny burmistrz, władca trzech kadencji startuje pod oczywistym hasłem:

„ZAUFAJ DOŚWIADCZENIU!”

Na plakatach gęba jaką znam, tyle że wbrew zasadom „sztuki” osobliwie pogrubiona wobec oryginału. Poza hasłem, w tym przypadku jako jakiś tam stempel zostają chociaż te przeżyte pod jego jakim takim panowaniem lata. W sumie, jako mieszkaniec za to co było, mogę dać słabą trójkę. Dopuszczający.

Najaktywniejsza pod względem autoreklamy kontrkandydatka obecnego burmistrza ogłasza się pod równie oczywistym hasłem:

„CZAS NA ZMIANY”

Poza tym, że na plakatach zamiast nalanej buzi obecnego burmistrza widzę sympatyczną kobietę w okularach nie otrzymuję najmarniejszej nawet informacji o tych projektowanych zmianach. Można przecież przyjąć, że to co akurat dobre, kandydatka po swoim ewentualnym zwycięstwie, z uporem godnym lepszej sprawy, będzie zmieniała na gorsze? Na plakacie to jakbym Tusia w spódnicy widział!

Trzecim kandydatem jest facet, który zawsze występuje w wyborach i regularnie przegrywa z obecnym burmistrzem. Nim się pokłócili bywał jego zastępcą. Ten z kolei ma jakichś „pijarczyków” bo nawet wyprodukował swoją stronę internetową, gdzie zamiast programu można przeczytać jego szczegółowy życiorys. Nic osobliwego, poza tym, że na skutek jakiejś osobliwej amnezji zapomniał, że w czasach zdychającej komuny był milicjantem ( he he ) obywatelskim.
Jego hasło to:

„BLISKI LUDZKICH SPRAW, SKUTECZNY DLA GMINY!”

Raz, dwa, trzy i więcej nic! Tylko hasełka a ja się pytam, skąd to się wzięło? Czy nie można przyporządkować tych hasełek partiom politycznym, na których hucpę, lokalne wybory miały być odtrutką?

Gęby oklejające słupy.
Rozwieszone niczym przedwczorajsze pranie na kamienicach, wożone na przyczepach niczym reklamy sklepów z telewizorami.
Ani słowa wyjaśnienia więcej na czym maja polegać zmiany, co dobrego w doświadczeniu chaosu a co z kolei w tym, ze jakiś ananas ma być mi bliski?

Brakuje tylko by kandydat na burmistrza zaczął ględzić o miłości.
do wyborów jeszcze trzy tygodnie. Czy liczę na zmianę, na jakąś lokalna debatę?
Nie, na nic nie liczę!
Czy któryś z kandydatów może liczyć na mnie?
Odpowiedź jest chyba oczywista, na razie!

1 komentarz:

  1. W pełni się z tym zgodzę! Choć ocena dopuszczająca jest zbyt dobra.

    OdpowiedzUsuń