sobota, 17 września 2011

Zielona gęś

Rosemann narzeka na posłów PO, że utrudnili obywatelom dostęp do jakiiejś tam, publicznej informacji. Mam inne zdanie tym bardziej, że nie zabrałem z domu okularów. Do rzeczy! Czy taki Rosemann pamięta starożytny rysunek Mleczki, na którym jest przedstawiony obywatel, który dowiedział się za dużo, i jak głosi podpis, teraz “spieprza”

Czy nam potrzebny jest “spieprzający obywatel” że spytam? Czy nie lepszy jest obywatel, który pójdzie do parku, usiądzie na ławeczce i pozostanie tam przez czas jakiś w niemym zachwycie. Jeśli ktoś żąda silniejszych wrażeń, powołując się na młody wiek czy wrodzoną ciekawość świata, niech sobie przejdzie na pasach przez ulicę. Tam i z powrotem - Na przykład.

Wszystkie informacje, jakich potrzeba obywatelowi potrafiącemu czytać, dostarcza gazeta, a reszcie, telewizja. W ostateczności można porozmawiać z własną ciotką. W związku z tym, że cenię twórczość Stefana Kisielewskiego, przywołując jego przysłowie, że “przysłowia są mądrością narodów, które innej mądrości nie znają” podeprę się przysłowiami.

Jest na przykład takie:

Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie!

Znaczy, że najpierw trzeba się zapisać do partii rządzącej, zrobić w niej karierę a dostąpiwszy zaszczytów, kąpać się wręcz w informacjach, a to co się z wanny wychlapie niech zbierają dziennikarze zaprzyjaźnionych mediów, a przefiltrowawszy rozdają zwykłym “smrodom” pod postacią tradycyjnego “To przecież sprawka PiS-u”

Inne powiedzonko, bardziej bezpośrednio zwraca się do cwaniaczków, którzy chcieliby sprawdzać rząd, czy inne ważne organy naszego państwa. Pozornie obcesowe, ale niosące w swej treści, wręcz nadmiar tak zwanej “mądrości życiowej”

Jest takie:

Nie podskakuj, nie podskakuj, siedź na d…e i przytakuj!

Przykład. Skoro Premier, przecież nie byle kto, twierdzi, że coś zrobił, po prostu nie wypada temu nie wierzyć. Ale nie - Grupa wichrzycieli uparła się i włóczy się po sądach i - Pokaż papiery! Pokaż i pokaż…
Teraz premier czy inny urzędnik może sprawę załatwić krótko a nawet węzłowato mówiąc:

- Pokaż, to ma tokarz! - I wszyscy zadowoleni, a pieniacze wyśmiani publicznie. Ot, gdzie Władyka ma ich informację publiczną!

Brawa rozległy się w Sejmie. I brawo!
Marudzenia gryzipiórków pójdą w zapomnienie, a szacunek dla Władzy wzrośnie.

W razie czego, od razu zaznaczam, że nie miałem, nie mam i nigdy nie będę miał zamiaru nagabywać Władzy o cokolwiek. I tak wiem za dużo, a to, że nie spieprzam jest spowodowane nadzieją na obejrzenie zabawnego przedstawienia w wykonaniu Władzy.

Zielona wyspa.
Zielona karta.
Zielona gęś.

1 komentarz:

  1. "Czy nam potrzebny jest “spieprzający obywatel” że spytam?"
    =============================

    uff! ale mi ulżyło!
    Smolić innych spieprzających, ich nogi i płuca.
    ALE MOJE płuca już by tego nie przetrzymały! [tzn. tego spieprzania].

    Trudno. Zostaje w domu... sięgając do ograniczonej informacji...

    OdpowiedzUsuń