środa, 10 czerwca 2009

Opowiadanie częśćXXI



…wiedział, że ich nie uzyska. Przyjrzał się im, wszyscy po jego słowach byli chyba przerażeni, albo skrzętnie ukrywali swoje odczucia.
Przyjrzał im się uważnie.

Doktor, znany człowiek w miasteczku, znający właścicielkę domu, z tego co wiedział, krążyły pogłoski o ich rzekomym romansie.

Nauczycielka, żona doktora niby sympatyczna kobieta, dobra matka, też raczej lubiła Magdę. Wiedział, że często występowała w jej obronie, gdy ludzie w miasteczku opowiadali o niej niestworzone historie.

Ten letnik, Karol Ambroziak, od początku węszył sensację, no i znalazł wraz z doktorem Magdę w piwnicy. Z tego co zdążył się dowiedzieć, nigdy nie był karany, ostatnio się rozwiódł, żona oskarżała go o znęcanie psychiczne…

i postać tego Pawła, nie podobał mu się ten gość, zjawił się nagle i zachowuje się impertynencko. Niby mówi, że jest detektywem, ale jak chciał sprawdzić jego licencję, to powiedział, że nie ma jej przy sobie. Kazał go sprawdzić i okazało się, że rzeczywiście istnieje pod nazwiskiem Paweł Rewers licencjonowany detektyw. Tyle, że jeżeli to byłby ten sam, powinien mieć około sześćdziesiątki, a nie czterdziestki, chyba, że się tak dobrze trzyma.

Jego rozmyślania przerwała Agnieszka.

- Panie poruczniku ja znam Magdę i nie wierzę, by mogła w tym współuczestniczyć, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie, jak mogła o tym nie wiedzieć. Naprawdę nie wiem co o tym sądzić i przeraża mnie myśl o tych zamordowanych ludziach.

Wszyscy nagle po słowach Agnieszki się ożywili i każdy próbował ze swej strony coś dodać w obronie Magdy…no prócz Pawła, który milczał, jakby się nad czymś zastanawiał.

- Pani Agnieszko – powiedział policjant – ja nikogo nie oskarżam, też bym wolał porozmawiać z właścicielką domu, rozwiać pewne wątpliwości. A co pan o tym sądzi?– zwrócił się do Pawła.- Pan jako detektyw zapewne wyrobił sobie już jakiś pogląd.

- Jeśli nawet – odezwał się arogancko – to się tym na razie nie podzielę, trzeba było mnie zaprosić do tej piwnicy. Pan jednak wołał na mnie tylko licencję, którą zostawiłem w domu.
Poza tym, trzeba chyba poczekać na wyniki z laboratorium, sądzę też że przyślą tu kompetentniejszego gliniarza. – Uśmiechnął się z zimną satysfakcją.

- Jasne, uważa mnie pan za durnego glinę z prowincji?

- Tak, a co mylę się Holmesie? – zapytał ironicznie.

- Może. Sprawdziłem pana i pańską licencję ma pan sześćdziesiąt jeden lat, tak? Przeszedł pan ostatnio jakąś operację plastyczną? Bo jeżeli nie, to coś mi się w tej pańskiej licencji nie podoba.

Paweł zamilkł, by za chwilę odpowiedzieć ironicznie.

- Jasne jeden Paweł Rewers na świecie! Najwyraźniej ten twój pomocnik słabo szukał jak znalazł nie tego detektywa. – Zaśmiał się nieszczerze.

- Oczywiście jeszcze sprawdzę – odparł lekko zbity z tropu policjant – ale nie radzę się panu oddalać z miasta.

Policjant wkrótce poszedł, na zegarku dochodziła godzina trzecia w nocy, wszyscy byli zmęczeni i poruszeni ostatnimi wydarzeniami.

Aga jako gospodyni szykowała miejsca do spania, by choć trochę odpoczęli. Sama była zmęczona i rozdrażniona, chciała chwilę odpocząć, może pewne rzeczy przemyśleć…a może coś rozważyć we własnym sumieniu?


CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz