sobota, 24 lipca 2010

Niedobry Kaczyński! Brzydki Kaczyński!

Ach jaki ten Kaczyński niedobry! Od prostego blogera do najwybitniejszego analityka sceny politycznej każdy musi obowiązkowo wyrazić swój żal co do zmiany retoryki PiS i rozpłakać się nad utratą szans wyborczych tej partii. Martwią się tym zarówno jego dotychczasowi zwolennicy jak i, co nieco dziwi, przeciwnicy.

Ludzie zachowują się tak jakby przez kilka miesięcy musieli chodzić w niewygodnych żelaznych bucikach, a teraz znaleźli okazję by te budziki zdjąć i mogą wesoło majtać paluszkami. Prawda, że uff?

A ja się pytam, czy Kaczyński i jego partia mają być bębenkiem na którym PO wygrywa swoje melodyjki? Doprawdy, też mi godna rola!

Mili państwo, raczcie zdać sobie sprawę z oczywistego faktu, że polityką na co dzień, interesuje się góra dziesięć procent ludzi, z czego prawie wszyscy mają wyrobione zdanie i trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś pod wpływem felietonu czy programu TV zmieni swoje sympatie. Nie mierzcie społeczeństwa swoją miarą! Na TVN24 czy łamach gazet świat nie tylko się nie kończy, ale nawet porządnie nie zaczyna.

Ale jednocześnie jest tak, że prawie do każdego docierają strzępy informacji, medialna sieczka od czasu do czasu okraszona jakimś gwałtownym wydarzeniem, echem sporu czy opisaną i pokazaną aferą związaną z ludźmi polityki.
Większość energii specjalistów od wizerunku idzie w kierunku maksymalnego uproszczenia, Dobry temat to temat na który prawie każdy może się wypowiedzieć i stanąć po jakiejś stronie, a nawet zabrać głos na internetowym forum.

To co was drażni, drodzy czytelnicy, dla milionów jest tak naprawdę jedynym kontaktem z polityką.

Nie trzeba być szczególnie wnikliwym obserwatorem by zauważyć w jaki sposób pokrzykiwania jednego osła ustawiają publiczność w bojowych szykach. Tematem nigdy nie będą sprawy merytoryczne. Problemy gospodarcze czy upadek systemów emerytalnych nie mają szans konkurować z rykiem jednego osła! To smutne, ale tak jest w dzisiejszym świecie.
Oczywiście do czasu gdy kołderka nie skróci się do wielkości chusteczki. Wtedy zmieni się nie tylko tematyka ale i sposób przedstawiania swoich racji.

I tu pojawia się Kaczyński ze zmianą retoryki, która to zmiana tak was drażni psując nieco wydumany obraz estetycznej politycznej spolegliwości.
Przypominam, że dzieje się to w momencie gdy PO realnie przejmuje władzę nad mediami publicznymi, mając zapewnioną przychylność mediów prywatnych.
W tym kontekście dla mnie ta zmiana jest dość oczywista. Choćby Kaczyński zaczął chodzić we włosiennicy i kazał się codziennie ćwiczyć dyscypliną i tak będzie przedstawiany jako łajdak i agresor.

Rozgrywka jaką prowadzi wydaje mi się zupełnie zrozumiała i sensowna tym bardziej w kontekście zbliżających się wyborów lokalnych, obarczonych wadą niskiej frekwencji, gdzie dużo łatwiej i skuteczniej można użyć „żelaznego elektoratu” nie tylko podczas głosowania ale także przy tworzeniu lokalnych struktur, które są bardzo słabe.

Oczywiście, podobnie jak każda polityczna rozgrywka i ta jest obarczona ryzykiem niepowodzenia, ale bez podjęcia ryzyka szanse na jakikolwiek sukces są żadne. Siedzenie cicho i uśmiechanie się do kanibali nie wybawiło jeszcze nikogo od skończenia w kociołku czy na ruszcie.

( O „kanibalach” piszę oczywiście w sensie przenośnym i politycznym, żeby nie było, że coś brzydkiego sugeruję )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz