niedziela, 26 lipca 2009

Godzilla w Polsce!







Wielu ludzi uważa, że w Polsce jest wszystko co trzeba, ja zaś twierdzę
z całą stanowczością na jaką mnie stać, że w Polsce brakuje Godzilli!

Wyobraźcie sobie taką scenę.

Wiatr.
Ludzie spacerują po plaży. Znajdują bursztyny i różne inne rzeczy, ze wymienię pięć złotych. Usportowieni w krótkich portkach a defetyści oraz ponuracy w czapkach.
Wdychają jod.

Na sopockim molo posłanka Pomaska udziela wywiadu TVN24 a przebrany za białego karła prezydent Karnowski przechadza się i nasłuchuje, co elektorat ma do powiedzenia. Na molo.

Nagle woda w zatoce zaczyna się burzyć i z diabelnym rykiem wynurza się z Bałtyku nasza własna, przerażająca Godzilla!

- To Godzilla! – Krzyczy przebywający akurat w Trójmieście Eryk Mistewicz!

- To Godzilla! – Podchwytują liczni turyści oraz kręcący się po terenie miejscowi obywatele i wszyscy solidarnie dają nogę. Na molo pozostają jedynie turyści z Niemiec oczekujący przybycia policji.

- Godzilla zmierza w kierunku stoczni!
- Godzilla wszystko wywraca!
- Godzilla nie podporządkowuje się wezwaniu służb do rozejścia się!

Reporterzy dwoją się i troją. Newsy wprost ryczą! Jak dawniej oczy całego świata skierowane są na Gdańsk z przyległościami!
Premier przerywa sparing i słucha informacji o ataku Godzilli. Schetyna chce wyrzucić piłkę z autu, ale widząc, że gra została przerwana, odkłada piłkę i podbiega do premiera.
-, Co jest grane? – Pyta, ale większość graczy akurat koszulkami obciera pot z twarzy i wszyscy wyglądają jak Buka z bajki o Muminakch.

Godzilla atakuje! Ochroniarze Zubrzyckiego w panice! Strażnik miejski próbujący założyć Godzilli blokadę na ogon został po prostu zmiażdżony!
Młoda reporterka krzyczy do mikrofonu:

- Został zmiażdżony i wygląda jak placek ziemniaczany serwowany w jednej z tych budek przy plaży! Wygląda jak leczo!

- Przestań w końcu o tym żarciu, bo mnie z głodu skręca – narzeka realizator dźwięku.
Ale co tam! Wszystko jak w filmie katastroficznym. Ludzie biegają, autobusy jeżdżą, Godzilla zieje!
Przy okazji, jak to zwykle bywa padają zarzuty i rodzą się zasadnicze pytania.

– Jakie F16? Wszyscy są na urlopie! Godzilla to problem Schetyny. Armia może przygotować co najwyżej profil psychologiczny tego Godzili.

- Niedługo musieliśmy czekać by znany z nieudolności Donald Tusk zafundował społeczeństwu, społeczeństwu i tak umęczonemu kryzysem, który to kryzys nie wziął się przecież z niczego, potwora Godzillę!

- Godzilla to relikt szczęśliwie zapomnianej IV RP! Jego pisowskie pochodzenie nie pozostawia żadnych wątpliwości!

- Wiele można zarzucić lewicy, ale nie Godzillę!

- Czy Godzilla jest gejem?

- Czy profil Godzilli na twitterze jest autentyczny?

- To Godzilla zniszczył ostatnie dowody w sprawie Olewnika!

- Zlustrować Godzillę!

- Wiemy doskonale jak brzmi prawdziwe nazwisko Godzili!

- To kolejna sprawka ojca Rydzyka!

- Godzilla w rankingu prezydenckim sytuuje się pomiędzy Jolantą Kwaśniewską a Donaldem Tuskiem!

- Czy wywiad Kownackiego dla Dziennika miał związek z pojawieniem się Godzilli?

- Wszystko pięknie. Temat Godzilli jest bardzo rozwojowy i w ogóle, ale gdzie jest Godzilla, że spytam? – zapytał w końcu jeden z tych, których jedyną ambicją jest psuć innym zabawę.

Rozglądają się wszyscy ze zdziwieniem, bo faktycznie Godzilli nie ma.
Został bałagan i trochę śmierdzi, ale potwora brak.
Szukają. Zaglądają w każdy plener i w każdą dziurę. Nie ma!
Wołają: „taś...taś” Nie ma!
Wołają: „cip...cip” Nie ma!

Przepadła Godzilla i znowu trzeba się wziąć za robotę, a burdel nieziemski.
Ekipy telewizyjne zbierają sprzęt. Dziennikarze wycierają zaplute mikrofony. Nad molo wrzeszczą mewy i zaczyna wiać od morza. Schet wyrzucił wreszcie z autu. Prezydent wyszedł na taras by popatrzeć na morze. Plattini odleciał samolotem.

W Krakowie pewien nieznośny obywatel całował się akurat w parku z pewną obywatelką. Był wieczór. Pachniało świeżo skoszoną trawą. Z powodu tego zapachu a może z całkiem innego powodu, obywatel włożył właśnie obywatelce rękę pod spódnicę.

- To Godzilla! – przeraźliwie wrzasnął zboczeniec, który cierpliwie podglądał ich ze swego stanowiska w krzakach i uciekł żwirową alejką zapomniawszy o podciągnięciu portek.

Zakochani spojrzeli na siebie a po chwili za siebie, skąd dobiegał potworny ryk. Wysoko nad drzewami pojawił się straszny łeb Godzilli.
W parku zaroiło się od ludzi.

- Czy widzieliście państwo Godzillę?

5 komentarzy:

  1. Go - dzil - la! Go - dzil - la!

    Wreszcie mamy jak się patrzy narrację. Bo ten cały Platini to może wolne nieźle kopał, ale jako narracja całkiem się nie sprawdził.

    Kupcy z KDT (czy innego KTD, nie pamiętam) też Sulli do pięt nie dorastają. A co dopiero do Sulli trzymającego się za ręce z Godzillą!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo ogólnie wiadomo, że...Nec Herkules contra Godzilla!
    A u nas Tusk za Herkulesa robi. No każdy ma takiego na jakiego sobie zasłużył!
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. Czołem r306!
    Dawnom Cię nie widział. Cieszem się że wpadłeś!
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  4. To juz sie sie usmiechnac po przeczytaniu fajnego tekstu nie mozna.... Co za czasy, co za czasy...

    OdpowiedzUsuń