piątek, 29 maja 2009

Opowiadanie cześć XIV


…wspiął się z tym uchwytem po drabince i wsunął drut w szczelinę klapy. Zaparł się całym ciężarem ciała, zatrzeszczało, ale nadal klapa trzymała. Spróbował jeszcze raz, czuł, że tamten skobel zaczyna się poruszać…bolał go bark, spadł przecież na niego, teraz znów go nadwerężał.

- Karol! Tamten spojrzał na niego już dość spokojnym wzrokiem – jak tam Magda?

- Nieprzytomna, ale chyba nie jest gorzej. Może ci pomóc?

- Dobra, ja zejdę na dół, a ty spróbuj zaprzeć się na tym pręcie, OK? Mnie zaczął strasznie boleć bark, chyba go sobie dość mocno zbiłem. – Zszedł na dół, a Karol wspiął się po szczeblach drabiny.
Jurek usiadł przy Magdzie, dotknął jej czoła, miała wysoką gorączkę, ale miała mniej spierzchnięte usta. Obmyte winem rany, też wyglądały już dużo lepiej. Na górze Karol mocował się z klapą, aż trzeszczały deski, nagle trzasnęło i klapa odskoczyła.
Byli wolni!


Dwie godziny później gdy odwieźli Magdę do szpitala, bo nadal nie odzyskiwała przytomności, a Jurek obawiał się, że mogła już w jej organizmie nastąpić jakaś poważna infekcja, szukali śladów.
Jakiś wskazówek, które by naprowadziły ich na trop tego, kto ich tam zamknął, skatował Magdę i może jeszcze coś innego zrobił.
Przeszukali cały dom ale nic nie wskazywał na to, że był tu jeszcze ktoś oprócz nich.
Po drugiej w nocy przyszła do nich Aga, gdy jej opowiedzieli co zaszło, wykrzyknęła.

- Zawiadomiliście policję?

Spojrzeli po sobie, żadnemu nie przyszło to do głowy, tak byli zajęci własnym śledztwem.
- Nie – odpowiedział Karol za nich obu – a masz rację, już dawno powinniśmy to zrobić.

Poszedł do telefonu i wykręcił 997, odezwał się oficer dyżurny.
Karol streścił zajście i powiedział, że Magda przebywa w szpitalu powiatowym.
Oficer powiedział, że zaraz kogoś tu do nich przyśle i by nie bawili się w Holmesów.

Po może dwudziestu minutach przyjechał radiowóz z ekipą śledczą.
Policjanci spisał ich zeznania i chcieli zobaczyć piwnicę.
Zeszli na dół… porozglądali się chwilę i zabezpieczyli ślady. Powiedzieli, że powinni od razu wezwać policję, że zatarli na pewno ślady i jeden z nich wziął kawałek gałganów, którymi przykryta była Magda, gdy Karol zszedł do piwnicy po wino. Obfotografowali całą piwnicę, Jurek pokazał w jaki sposób wydostali się z niej i czym.
Kazali im opuścić dom i zaplombowali drzwi.
Chwilę jeszcze rozmawiali i Jurek z Karolem dowiedzieli się, że szpital też zawiadomił policję.
Jeden z policjantów zauważył, że i tak najważniejsze zeznanie, bedzie zeznaniem Magdy...i pojechali.

Chwilę stali oniemiali, a gdy radiowóz zniknął już z pola widzenia, pierwszy odezwał się Karol.
- Pięknie, tylko gdzie ja się mam w takim razie teraz podziać?

- Możesz u nas – odezwała się Aga – prawda Jurek?- Spojrzała na męża.

- Jasne i tak miałem to zaproponować – ruszyli w stronę ich domu.

Chwilę szli w milczeniu, chyba każdy z nich analizował ostatnie wydarzenia, gdy nagle Jurek zwrócił się do Karola.

- Widziałeś, pod tą stertą szmat ziemia tworzyła coś na kształt wzgórka, nie?

- Też to zauważyłeś? Tak, tam gdzie leżała Magda wyraźnie ziemia tworzyła górkę, może tam jest coś zakopane? Chyba powinniśmy im na to zwrócić uwagę, nie sądzisz?

- Nie, oni nas chyba podejrzewają o to, że to my skatowaliśmy Magdę...chyba sami powinniśmy sprawdzić, co tam jest.

Agnieszka spoglądała to na jednego, to na drugiego i jej twarz przybierała wyraz coraz to większego lęku i zdziwienia.

- O czym wy w ogóle mówicie? –Zapytała – mało wam? Zawiadomiliśmy odpowiednie organy i chyba na tym koniec, to sprawa policji, a nie was!



CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz