poniedziałek, 4 maja 2009

Archiwum o pośle Nitrasie 3 - "Golem" - Dialog uzupełniający



- Jak się o tym dożynaniu watach słyszało, to aż serce w człowieku rosło, że będziemy – wiem, że to tylko taka przenośnia – no, że będziemy tych pisowców wrednych ganiać do skutku. Fakt, że gdzie się dało to daliśmy im popróbować bobu! Nalazło się tego wszędzie, ale nie ustawaliśmy w swej pracy i niektórzy z braku pisowców, zaczęli naszych ludzi dożynać, jeden drugiego - drogi panie!

- ?

- Co się pan tak dziwi? Trzeba walczyć, bo inaczej nim się człowiek obejrzy już siedzi w dziesiątym rzędzie a zamiast słodkich owoców władzy tylko gorycz i na komendę rąk podnoszenie. Zna pan Gawłoskasa – szefa zachodniopomorskiej PO? Nie – mniejsza z tym. Nie dość, że szef Regionu to jeszcze wiceminister ochrony środowiska. Taki działacz! Wydawał się, że nie do ruszenia, przynajmniej w Regionie, bo w rządzie to wiadomo, że czasem trzeba robić za kozła – znaczy się kozła ofiarnego. Zobacz pan, że nagle Nitrotas - zna pan Nitrotasa? – No właśnie ten sam – wymyślił taki haczyk, że - bo w statucie partii napisano, że nie można łączyć kierowania Regionem i takiego stanowiska w rządzie, jak na przykład minister albo nawet wice. Wymyślił to bardzo sprytnie bo wakujące stanowisko jakby na jego miarę skrojone, a poza tym po całości uderza akurat w ludzi Tuskoidesa, bo tu nie tylko o ten Region chodzi. Chociaż zrobiło mu się teraz gorąco, to przecież prze do przodu, bo każdy wie, że najlepszą obroną jest parcie!

- Najlepszą obroną jest atak. Tak słyszałem.

- Właśnie! No to się zabrał za Gawłoskasa - a zabrał się za Gawłoskasa wierząc w poparcie Schetynokratesa. Zna pan Schetynokratesa? – Przepraszam, wiem, że to oczywiste. Ja tak z przyzwyczajenia się pytam, bo pan widzę w polityce głęboko nie siedzi. Mniejsza z tym. Wierzy w poparcie Schetynokratesa, bo wie, że Premier w życiu, ale to w życiu się na jego kandydaturę nie zgodzi! No ale skoro sam Schetynokrates będzie za – pan rozumie? Remis ze wskazaniem.

- Jak w boksie?

- Dokładnie! Tyle tylko, że wczoraj Schetynoktates odwołał jakąś tam Konwencję Samorządową w Szczecinie a co gorsza wyraził się prawie, że publicznie:

- Nie będziecie mnie na minę wsadzać! – Tak powiedział a pił wiesz pan do czego? – Do sprawy Nitrotasa i innych tamtejszych wydarzeń, o czym Grubon informuje Tuskoidesa, a Schetynokrates o tym wie, bo niby czemu miałby nie wiedzieć? No to i powstała niepewność oraz stan rozgoryczenia u Nitrotasa co do własnych swoich dalszych losów. Trochę to pogmatwane, ale to jest właśnie polityka. Trzeba mieć głowę na karku.

- W pewnym sensie chyba nie bez powodu się niepokoi?

- Jasne, że nie bez powodu! W sejmie szum się zrobił. Pisowczyki się cieszą i biegają jak poparzeni, plotki roznoszą, wydruki z jakichś blogów - i w ogóle kryzys, że tak powiem. Lokalny, więc może lepiej kryzysik, ale jest i nas od wewnątrz kąsa.

- Rozumiem, ale…

- Czekaj Pan – teraz będzie najlepsze! Lubi pan westerny? – zresztą nieważne. Na ukojenie nerwów poszedłem sobie posiedzieć przy kawce w tej naszej Hawełce. Tak – tam gdzie ten wasz Osieckopulos wysiaduje całymi dniami! Poszedłem, siedzę i kawkę popijam, ploteczek słucham – Dziennik sobie niby to czytam, ale widzę, że wchodzi Nitrotas – cały w dąsach. A tak się złożyło, że akurat pierwszy żołnierz Tuskoidesa sam Grupon wychodził. Znasz Pan posła Grupona? – Tak – ten sam, co jest ministrem w KPRM. To zaufany człowiek Premiera. Ale zaufany tak naprawdę i w całości A pamięta pan co panu mówiłem przedtem, że Nitrotas, kogo teraz obstawia…?

- Schetynokratesa

- No właśnie!

- Niech pan teraz uważa, bo to jest scena wręcz powieściowa! Do tej swojej opowieści, do tego „Golema” w sam raz – i nie musi pan nic wymyślać. Znają się od lat, są po imieniu i w ogóle – pan rozumie?

- Nitrotas i Grupon?

- Tak - I nagle, dzisiaj - Nitrotas zwraca się do Grupona tak: Nieładnie się pan bawi, panie Grupon!

Ten nic. Płaci za kawę i milczy a Nitrotas, już wyraźnie wkurzony powtarza: Nieładnie się pan bawi panie Grupon!

- Ale w co się bawi?

- W to co się w Szczecinie dzieje – Że Tuskoides o ich lokalnych ekscesach dowiaduje się ze szczegółami - włos mu się jeży i takie tam. W tym rzecz, że Grupon nie reaguje na zaczepkę, mija go i wychodzi jak gdyby nigdy nic.

A dodam w tym miejscu, że od chwili na Sali, cisza jak makiem zasiał. Tylko słychać jak posłowie z PSL mieszają herbatę. I w tej ciszy Nitrotas krzyczy za odchodzącym Gruponem:

- Zajmując się mną może pan zachorować! – tak sobie do ministra w kancelarii Premiera krzyknął w tym wkurzeniu. Zupełnie jak w filmie jakimś. Grupon powoli wraca. Wszyscy zdębieli do reszty, bo sytuacja zapachniała mordobiciem. Zupełnie jak w filmie!

- Czy - to - jest - groźba - karalna? – Grupon mówi powoli, akcentując każde słowo. Ani odrobiny emocji! Western, poker i w ogóle zapachniało sprawą sądową.

- Nie, gdzieżby znowu! – odpowiada pospiesznie Nitrotas, a Grupon odwraca się i wychodzi.

- Czyli do niczego nie doszło?

- Tym razem na szczęście nie, ale niech pan zobaczy do czego my doszliśmy!

- Może kawy, panie pośle?

- Nie dziękuję. Opiłem się w Hawełce i teraz mnie mdli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz