sobota, 23 maja 2009

Dziennika "ucieczka do przodu" Pierwsza porażka


Niestety, muszę z przykrością zauważyć, że analiza żenującego wyczynu redakcji Dziennika zmierza w kierunku jakiejś teorii spiskowej, niemalże ze służbami bardzo specjalnymi w tle.

Moim zdaniem to nieudany i kompromitujący fragment operacji mającej na celu szerokie wejście koncernu Springera do Internetu.
Całkiem niedawno wydawcy prasy głośno protestowali, że na ich pracy żerują portale w rodzaju Onetu a także rozmaita internetowa drobnica. ( tu raczej nie chodzi o blogerow, sorry)

W czym rzecz?
Rzecz w rynku. Czytelnik i oglądacz internetowy nie jest bytem, który może być jednocześnie obecny na wszystkich portalach. On nawet, pomijając niektóre osobliwe przypadki, nie jest z gumy!
Zakładam, że koncern Springera nie ma zamiaru likwidować Dziennika, a skoro nie ma zamiaru likwidować musi zabrać się za jego naprawianie.
Zobaczcie najpierw, jak wyglądają wyniki sprzedaży gazet.
http://www.wirtualnemedia.pl/article/2704170_Duzy_spadek_sprzedazy_Dziennika_Rzeczpospolitej_i_Gazety_Wyborczej.htm

A teraz spójrzcie na tak zwane tygodniki opinii.
http://www.wirtualnemedia.pl/article/2714870_Duzy_spadek_sprzedazy_Newsweeka_Przekroju_i_Tygodnika_Powszechnego.htm

Jest jeszcze gorzej, ponieważ jednocześnie kurczy się rynek reklam.
Mam wrażenie, że zabrano się za próbę ratowania substancji przy pomocy taktycznej ucieczki do przodu.

Czy tak trudno wyobrazić sobie Tygodnik Powszechny, jako dodatek do Wyborczej, że spytam?

To taki przykład, bo można układać dowolnie te klocki.
I jest jeszcze Internet do zagospodarowania, bo takie strony jak Dziennika to są tylko witryny gazet okraszone zestawem newsów i felietonami głownie znanymi z papierowego wydania. To za mało!

Próby stworzenia własnej blogosfery, którą dla Dziennika jest Redakcja.pl nie wzbudziła szczególnego entuzjazmu w sieci i nie stała się żadną konkurencją choćby dla Salonu24.
Jednak, jak jest to poważnie traktowane może świadczyć fakt, że odwołano Naczelnego Redakcji pana Wróbla i zastąpiono go Mariuszem Ziomeckim.

Mam wrażenie, że powstała idea "Portalu Numer1" portalu, który ma w założeniu przyciągnąć także blogerów, komentatorów oraz, co oczywiste ich czytelników. Przede wszystkim po to, by nie szwendali się po sieci. Bo niby, po co się szwendać jak w jednym miejscu można mieć wszystko podane na talerzu i jeszcze czytelnik dostanie serwetkę pod mordę, gdyby mu się ważkie treści ulały.
Próbował i próbuje tak grać Onet, ale wszystko skończyło się wystawką dla nielicznych, a reszta blogów została na zakurzonym strychu.

Rzecz tylko w tym, czy dadzą radę przekuć to na opłacalny biznes, na tyle opłacalny by jakieś resztki trafiły też do autorów.
Jeśli tak, w sieci może rozegrać się prawdziwa wojna. Ktoś się zdziwi, że przecież to mały kąsek. Takie czasy moi mili, że teraz się walczy nie całego barana - dobra i kość. Zresztą nie taka to kość, jeśli się spojrzy na wyniki "oglądalności" Salonu24.
Być może właśnie Kataryna miała być magnesem, pierwszym klockiem układanki po stronie blogosfery? Czyż po aferze z Czumą nie stała się aż nadto łakomym kąskiem?I cały ten szum? Ten medialny zgiełk?

Tego nie wyświetlimy w tej chwili. Jedno jest pewne, że „sprawę Kataryny” powierzono zupełnie nieodpowiedzialnym dziennikarzom. Zagranie Zielińskiego i Czubkowskiej, mało, że nieskuteczne i po prostu chamskie, doprowadziło do konfliktu Dziennika z blogosferą, a wyskok Michalskiego, który zaprezentował w papierowym wydaniu klucz do anonimowości blogerki całą sprawę przypieczętował.

Znając teksty pana Cezarego o internecie można całkiem poważnie przypuszczać, że chłop nawet sobie nie zdawał sprawy z tego, co robi. Teraz biedaczyska próbują to zagadać przy pomocy komentarzy, co ma niby sprawić wrażenie, że zainicjowali dyskusję o anonimowości w sieci, o blogosferze itp.
No pierdoły!

Do stanu obecnego w jakim znalazła się redakcja dziennika pasuje mój ulubiony komentarz jakim obdarzył mnie kiedyś komentator na portalu Interia.
„Zgadzam się w stu procentach. Ja bym zainicjował jeszcze kilka błędów ortograficznych”
Czego i panu Michalskiemu życzę!

Co dalej?
Niech każdy sobie poukłada te klocki.

2 komentarze:

  1. Redakcja.pl się nie przyjeła? Bzdura. Wystarczy porównać wyniki oglądalności psychiatryka24 z Redakcja.pl i wiadomo kto jest liderem. Salon spada na dno. Różnica jest kolosalna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żartujesz chyba? Zaremba ma tam 71 notek i 21 000 otwarć. Tyle to mam w S24 przez dwa tygodnie.

    OdpowiedzUsuń