poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Iwona - Dziwne znaki... Czyli mulierystki VII

Jak do tego doszło? Że świetnie zapowiadający się ruch, nagle stracił poparcie…odpowiedź jest prosta, zbyt wielu nie ufało mulierystycznemu ruchowi w 2009 roku.

Uważano, że to nadal jakaś mutacja feminizmu, lub, że to feminizm, który chciała wskrzesić, pod inną nazwą.
Na nic były zapewnienia i osoba patronki Elżbiety Drużbackiej.
Pogodziła się z porażką, odłożyła w czasie godzinę „0”, a stronniczki i stronników zapewniała, że ona nadejdzie, choć czasem sama traciła wiarę.
Przez scenę polityczną przesuwały się jak w kalejdoskopie wszelkie odmiany lemingowatych, od realnych liberalnych liberałów, po radykalnych liberałów…oczywiście zawsze z pewnymi hasłami feministycznymi w tle.
Było to jak choroba, która toczyła lędźwie…wyniszczała od środka, ale na zewnątrz, przynajmniej dla patrzących niezbyt dokładnie, była zdrowa.
Tyle, że większość społeczeństwa już zauważało chorobę, powoli, bo powoli…no ale zaczęły się sygnały.
2010, to już pewien niepokój, co prawdą niezbyt silnie komunikowany, ale zauważało się to niezadowolenie, tylko że nie potrafili się jeszcze określić.
Zwłaszcza że media informowały, albo dezinformowały o ruchu mulierystycznym, jako o złu ewidentnym.
Piętnowano nazwę i założycieli.
Czemu się tak działo? Były dwa powody, jeden, że znienawidzony przez rządzących Prezydent wyraził się pochlebnie o ruchu, a druga, że rzeczywiście zagrażał skamielinie która królowała od 89 w Polsce. Uleganie pewnym słabością wypromowały obecny system, który nie miał nic wspólnego z hasłami o wolności i solidarności wobec ludzi.
Ale kropla drąży skałę, powoli, bo powoli, lecz skutecznie i ludzie zaczęli to w końcu dostrzegać, ba, nawet więcej…z cichej trzódki pobekującej i godzącej się na następne świństwa, zaczęli głośno wyrażać niezadowolenie.
Trzy lata, to dużo i mało zarazem, zwłaszcza jeśli chodzi o normalność i odwrócenie całego procesu.
Krążyła po pokoju, sama była zaniepokojona, bo raz już prawie miała atuty w garści i wyślizgnęły się jej jak piskorz, a do godziny „0” było już całkiem blisko…

CDN...

Pozdrawiam serdecznie.:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz