poniedziałek, 9 marca 2009

Nie mogę pisać!

Mam problemy z pisaniem. No, dosłownie nic nie mogę wymyślić a jak już wymyślę to zaraz same mi z klawiatury schodzą takie słówka…

Pewnie dlatego, że wreszcie rzucam palenie. Trzydzieści lat paliłem a teraz na złość fiskusowi, rządowi, komuchom i wszystkim takim i owakim ścierwom ( Stop! ) Beznadzieja. Zaraz się nakręcam do inwektyw.

Już zaczynałem ze trzy razy. Teraz to nic takiego. Możecie mi wierzyć, że ostrzej jechałem i to zaraz w drugim zdaniu, wyskakiwał ze mnie dragon. W drugim zdaniu? Co ja plotę! Raz zacząłem tekst od słowa na „ch” To naprawdę nie wypada!

Słowo wyleci ptaszkiem a potem kłopoty i po kątach rozglądanie się za nowym nickiem. A jaki ja mogę mieć nick jak się z głupoty imieniem i nazwiskiem podpisuję? Nazwisko mam sobie zmienić? Przecież w urzędzie by mnie wyśmiali a może i wetknęli mi jakie brzydkie, mocno przechodzone nazwisko? Lepiej nie ryzykować.

Poszedłem z tym do lekarza i mówię co jest grane. Panie doktorze, rzucam palenie i przez to się bardzo denerwuję i nie mogę pisać, a zaznaczam, że jestem znanym blogerem!

- Co się stało, zatruł się pan serem?

No głuchy mi się trafił i na dodatek nie lekarz, bo z tych nerwów zamiast do gabinetu wszedłem do łazienki. Patrzę, kręci się tam taka siwa niedojda ze słoikiem. Myślałem, że lekarz, bo wiadomo, że służba zdrowia ledwie dyszy a ten słoikowy dziadek tak bladziutko wyglądał. Wyznał mi, że ma mało testosteronu. Odgryzłem mu się, że chyba rozumu. Niby głuchy ale to akurat usłyszał i rzucił we mnie tym swoim słoikiem ale na szczęście spudłował. Ale go sprzątaczka opierdalała!

-Powinieneś to zlizywać, taki owaki dziadku!- darła się na całą przychodnię- Tu jest placówka państwowa i tu się słoikami nie rzuca!

Najlepsze, że prawdziwy lekarz też mi nic nie pomógł, tyle że strzeliliśmy sobie fajeczkę z jakimś zamorskim świństwem za kotarą.

- Mam jeszcze w lodóweczce tanią wódkę ale widzę, że koleżanka jeszcze pewnie małoletnia i jak to mówimy wśród internistów „prokurator jeszcze za majtki koleżankę trzyma”

Oho! – myślę – nie jest dobrze, skoro doktor mnie już za małoletnią dziewczynę bierze i sobie poszedłem. Cierpię dalej;

Ludu prostego też się pytałem ale ludzie nie rozumieją takich problemów. Nie możesz pisać to nie pisz! – takie rady. I jeszcze żeby mi jeden z drugim. O właśnie!

Henio Zapylony – takie nazwisko, poważnie. Był dwa tygodnie w Irlandii w związku z czym zjadł wszystkie rozumy i zaczął mnie publicznie pouczać w sensie Joyca, że wędrował śladami Blooma i w ogóle to nie ma co się tak zachwycać tą całą Irlandią bo tam terror i nielichy zamordyzm.

Henia z tej Irlandii pewnie wywalili na zbitą mordę bo przecież każdy kraj swoich własnych idiotów posiada w nadmiarze i nie musi importować z obcych stron. Gadam z nim i gadam i nagle przyszło mi do głowy, że bez sensu, że tak nigdy palenia nie rzucę i muszę zabrać się do tego po swojemu. Nawet bym o tej rozmowie nie wspominał, ale Heniu mnie prosił, żebym go umieścił gdzieś w tekście bo jest ciekawy, czy w Polsce jest więcej Zapylonych poza tymi co już ich zna.

Mniejsza z nim, po prawdzie to jest fanatyk.

Siedzę i się martwię. Pisać nie mogę bo zaraz we mnie złość rośnie i takie słówka ze mnie wychodzą, że doprawdy wstyd, a tu tyle ważnych spraw się dzieje. Imperium kontratakuje i nagle okazuje się, że nie jest to wcale imperium zmysłów. Premier pojechał do Peru i się będzie kręcił na wysokościach i oglądał rozgrzebane miasta Inków, podczas gdy Prezydent "kompromituje" się w Izraelu.

Patrzcie państwo! Współczesny Izrael kończy 60 lat i wcale nie myśli o emeryturze. To bardzo dziarski kraj. Wszystkiego dobrego P.T. Żydzi, i nie dajcie się, wiecie sami komu!

Wypadało by coś napisać a tu nikotynowa delirka. Ale się nie dam! Ja tym takim owakim s...... ...... i ...... ..... ale wytrwam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz