niedziela, 8 marca 2009

Seks - Poradnik Praktyczny

POŚCIEL – Dotyczy tylko sytuacji, gdy swoje miłosne uniesienia chcemy przeżywać w łóżku albo na innej kanapie. (Jeśli mamy zamiar kochać się na łonie natury, nie taszczymy oczywiście betów z domu)

Minimalne wymagania są takie, żeby pościel nam nie przeszkadzała. Wykluczone jakieś nadruki w rodzaju miś z piłką albo inne latawce. Uwaga mężczyźni. Im pościel jaśniejsza tym należy być czystszym, bo naprawdę żenujący jest wśród szału uniesień widok brudnej nogi czy czegoś innego. Ale o higienie będzie innym razem.

Są tacy, którzy preferują pościel w kolorze czarnym. Tu należy zwrócić uwagę, że atrakcyjna bywa tylko czerń uzyskana w procesie barwienia tkanin, nie zaś na skutek braku higieny użytkownika.

Prześcieradło nie powinno być wykonane z materiału śliskiego. Taki materiał, co prawda przyjemnie chłodzi, ale może zdarzyć się przykry wypadek. Jeden mój znajomy, którego żona kupiła taki komplet, wyślizgnął się z żony, pościeli i łóżka tak nieszczęśliwie, że zrzucił na siebie trzydziesto litrowe akwarium, w którym hodował rybki welony a gmerając się, rozciął sobie przy okazji rękę i lewy pośladek. W ogóle seks bywa niebezpieczny dla osób słabo uświadomionych.

Nie ma też nic bardziej przeciwnego naturze niż seks po kołdrą albo pod (nie daj Boże pierzyną) Należy pamiętać, że miłość rozgrzewa a jeśli ktoś szczerze angażuje swe siły może się nawet spocić. Para ukryta pod jakimś przykryciem spoci się niezawodnie, a potem się wykrywa, bo im gorąco i przeziębienie gotowe. Głupi to zwyczaj i niezdrowy. Po stosunku albo w przerwie, którą wypełniamy lubieżną rozmową, można oczywiście nieco się okryć, ale też nie włazić pod kołdrę niczym niedźwiedź do gawry.

Oczywiście taką kołdrę można wykorzystywać na różne sposoby, na przykład składając albo rolując jako podpórkę, podwyższenie i takie tam. Moim zdaniem jednak najlepiej zrzucić ją na podłogę, o ile podłoga jest dość czysta.

( na łonie natury, łóżko, rozmowy, humor, higiena przed)

PREZERWATYWA – Kupując prezerwatywy nie należy się popisywać gdyż możemy narazić się na śmieszność i naprawdę niewiele panią kioskarkę czy aptekarkę obchodzą nasze wymiary i ewentualne potrzeby. Ale też nie kluczymy jak głupek i nie wypytujemy o jakieś syropy czy gazety. Kupujemy i tyle.

Jeżeli nie mamy wprawy, może to zabrzmi głupio, ale trenujemy tak długo aż się nauczymy, by w decydującym momencie nie wyjść na pajaca.

Najważniejsze jest to, by mieć je w zasięgu ręki. Prawdziwą zakałą seksu są mężczyźni, którzy przypominają sobie o prezerwatywie w trakcie stosunku i latają z gołą dupą po chałupie, wywracając szuflady i zaglądając do jakichś cukierniczek, kubeczków czy szkatułek.

Zużytych prezerwatyw nie rozrzucamy byle gdzie, bo można się poślizgnąć i wywalić.

Jeszcze uwaga tak oczywista, że aż wstyd o tym pisać.

Prezerwatywa w przeciwieństwie do jednorazowych maszynek do golenia jest naprawdę rzeczą jednorazowego użytku. Nie godzi się nawet robić z nich baloników ani tak zwanych „bomb wodnych” na śmigus dyngus, że o ponownym użyciu zgodnie z przeznaczeniem nawet nie wspomnę. Należy też pamiętać by zużyte prezerwatywy zgodnie z zasadami recyklingu, umieszczać w pojemnikach przeznaczonych na plastyk i gumę.

( wstyd, ludyczność, gadżety seksualne)

2.

MEDIA ELEKTRONICZNE

Podczas miłosnego zbliżenia wielu ludzi słucha muzyki.

Niektórzy z powodów estetycznych a inni aby zagłuszyć odgłosy seksu przed osobami postronnymi, że wymienię rodzinę i jeśli ktoś mieszka w bloku, także przed sąsiadami.
Ważne by muzyka towarzysząca seksualnym zmaganiom, nie narzucała uczestnikom tempa (punk, metal, polki)
Szybkie kawałki nie pasują do długiego, pełnego rozmaitych gier i smaków zbliżenia.
I tak mamy teraz osobliwe szczęście, że nie trzeba już wstawać by przełożyć płytę na drugą stronę, co w przypadku singli było rozpaczliwą mieszaniną seksu, gimnastyki oraz psucia nastroju za pomocą ciągłych pytań w rodzaju:

- Co teraz puścić kochanie? – podczas gdy kochanie sobie stygło w pościeli.

Osobiście, gdybym miał puszczać muzykę, wybrałbym jazz, także dlatego, że nie jestem jego wielbicielem. To ważne, aby nie popadać w zachwyt nad muzyką zamiast nad ciałem i zdolnościami partnera.

– Posłuchaj teraz, jak gość na saxie wymiata! To żenada.

Jeszcze gorzej jest podczas słuchania radia, bo najpierw trzeba wybrać odpowiednią stację. Nawet nie wypada wspominać w tym miejscu o takich oczywistościach, ale Radio Maryja i TOK fm odpadają w przedbiegach.
W zasadzie to odpadają wszystkie stacje komercyjne i abonamentowe. No chyba, że ktoś jest bardzo dziwnym człowiekiem, ale że tu chodzi o co najmniej dwie osoby, nie wyobrażam sobie by się naraz znalazły takie,które lubią seks przetykany wiadomościami, reklamami oraz dowcipasami prowadzących.

Przez takie głupstwo jeden mój znajomy miał „ciche dni” w domu.
Sami oceńcie:

Ona- Szybciej, szybciej, taaak….teraz…teraz.. o…oooo

On- Słyszysz co ta kurwa Macierewicz narobił?

Ona- Szlag by Cię trafił razem z tym Macierewiczem!

Czujecie chyba jakiś dysonans w nagłym odezwaniu się o Macierewiczu? Zapewniam Was, że mogło być dużo gorzej.

Bywa tak, jeśli ktoś nawet w takim momencie nie potrafi zdobyć się na wyłączenie telewizora. Ludzie powinni zrozumieć i sobie zakarbować w głowach, że oglądanie telewizji powoduje prawdziwą plagę impotencji wśród męskiej części populacji.
To chyba wystarczający powód by unikać oglądania TV, a już szczególnie podczas miłosnych zbliżeń.

Oczywiście zawsze są jakieś wyjątki. Moja konsultantka doniosła mi przed chwilą o parce, która zawsze puszcza sobie do taktu jakieś„Smerfne Hity”
Już sam tytuł...
I to wyobraźcie sobie ludzie, że z kasety magnetofonowej!
Perwersja.

(media papierowe, filmy, rozmowy w łóżku, pościel)


MEDIA PAPIEROWE

Czytanie gazet lub czasopism podczas stosunku, może być odczytane przez naszego partnera jako wyraz lekceważenia. Odpada w całości.

(media elektroniczne, książki poradnikowe o seksie, poeci, prozaicy, blogerzy)

3.

JĘZYK

Język jest w tym całym seksie niezwykle ważny.
Odpowiedzmy sobie na pytanie, do czego służy poza całowaniem, lizaniem i podobnym czynnościom, niekiedy wymagającym dużej sprawności oraz wytrzymałości?

Tak, oczywiście służy,ba, jest niezbędny do mówienia!

Nie przede wszystkim, ale jednak. Niedowiarek, który sądzi, że domówienia służy tylko gęba może to łatwo sprawdzić wkładając sobie do niej palec, przyciskając język do podniebienia i próbując zagadać do swojego partnera. Nie da rady!

Powiedzmy szczerze, że większość ludzi kochając się mówi.

Mówi przed, w trakcie i po stosunku, używając szczególnie w dwóch pierwszych przypadkach tak zwanego „język miłosnego”
Po też nie należy od razu pytlować o byle czym i psuć nastroju, pamiętając, że “po” może być jednocześnie “przed”

Zauważyłem, że wielu ludzi ma z tym problem, nie potrafiąc stworzyć na potrzeby związku takiego języka, który będzie akceptowany i rozwijany przez partnera.
Ale bez teoretyzowania gdyż jest to przecież poradnik praktyczny.

Najpierw należy odejść od swojego codziennego sposobu wypowiedzi.Nawet kiedy jesteśmy informatykiem albo znanym blogerem nie zwracamy się do kobiety:

-Kochanie, chciałbym się w tobie zalogować! – Nie wspominamy o myszkach, joystickach, spamie, kliknięciach ani ilości otwarć.

Na przykład z rolnictwa przylazło to nieszczęsne „uprawianie” i ciągle można usłyszeć o „uprawianiu seksu” Chętni do uprawiania mogą mi za darmochę skopać ogródek bo tego nie cierpię a widok szpadla kojarzy mi się tylko z bólem pleców.

Język miłosny świadczy o człowieku bardziej niż to się niektórym wydaje. Trzeba odpowiednio modulować głos, starannie dobierać słowa i cały czas wymyślać coś nowego. Nie wypada w łóżku drzeć mordy ani głupio rechotać. Bardzo trzeba uważać na porównania gdyż ludzie bywają czuli na swoim punkcie i na przykład nie do wszystkich zwierząt lubią być porównywani. Dobrze się tak naprawdę sprawdzają tylko kotowate.Gady, płazy, ryby a nawet ssaki w rodzaju: hipopotam, słoń, żyrafa, a nawet małpa, może poza gorylem, odpadają. No, może jeszcze węże, ale nie w sensie ironicznym. Raczej bym odradzał na wszelki wypadek.

Jeśli kobieta jest nawet najbardziej pracowita w łóżku, nazywanie jej pszczółką jest też nieco obciachowe.

Nie ma tu gotowych recept a ja tylko sygnalizuje, żeby ludzie trochę nad sobą popracowali. Nie znaczy to, że miłosne zbliżenie jest akurat odpowiednim momentem do popisywania się erudycją ale znowuż nie róbmy z siebie milczków bo w kółko jęcząc i bełkocząc daleko nie zajedziemy.

Jeśli kochankowie lubią sobie w trakcie stosunku szeptać podniecająco i perwersyjne a obydwoje mają z tego radochę to cudownie.
Gorzej gdy jedno tylko udaje a tak naprawdę obraża się i potem cierpi rozpamiętując. To trzeba wiedzieć. Ale o tym innym razem.

Część ludzi uważa, że to głupoty, że wystarczy pokazać na zachętę kawałek ciała. Można i tak, byle nie w parku bo można skończyć w ciupie.

Jeden mój znajomy opowiadał, że jak ma ochotę to wystarczy, że złapie swoją kobietę za tyłek a potem się dziwował, że odeszła z gościem który pisał dla niej wiersze. Potem okazało się, że wcale nie pisał tylko ściągał z Internetu i gdy to wyszło na jaw odeszła od niego i związała się z pewnym nauczycielem akademickim, który tak naprawdę okazał się marynarzem śródlądowym i który nią pomiatał.
W związku z czym odeszła od niego i chciała wrócić do tego łapiącego za tyłek, ale w międzyczasie „łapiący” załamany swoją klęską uczuciową zaczął rozczytywać się w poezji tak zwanych „nowojorczyków” ogolił się na łyso i na dodatek odkrył w sobie geja i już nie chciał jej łapać za tyłek tylko zamieszkał z pewnym Jurkiem, który znowuż tylko udawał geja a tak naprawdę był asem obcego wywiadu i wyduszał z „łapiącego” różne tajne informacje osłabiając nasz potencjał obronny.
Potem wszyscy wzięli i umarli, a cała tragedia wynikła z braku rozeznania potrzeb partnera.

Powtarzam! Łapanie za różne części ciała jest w porządku ale dodajmy też przy okazji jakieś miłosne czułe słówka.

Pamiętacie ten film z Nicholsonem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz