niedziela, 8 marca 2009

Wybrakowany esbek

Ktoś napisał bardzo dawno temu, że jadąc przez USA pociągiem, w którymkolwiek momencie otworzysz okno i wyrzucisz powiedzmy ogryzek jabłka, niezawodnie trafisz w głowę jakiegoś fundamentalistę. Mam wrażenie, że w Polsce powtarzając ten eksperyment, trafiłbyś PT czytelniku w łeb jakiegoś agenta, SB- eka, a już z całą pewnością w komucha!

Mam wrażenie, że niedługo trzeba się będzie rumienić, jeśli się nie należało do żadnej z tych kategorii. Jak nie Biskup, to znowu pan Wołoszański. A jutro?

W związku z tym opowiem, jak to nieco ponad 20 lat temu, miałem za kierownika, pana, którego właśnie wywalono z SB. Przeprowadziliśmy wywiad z którego dowiedzieliśmy się, że wywalono go za pisanie listów do Kiszczaka, w których rzekomo piętnował nadużycia i różne takie…

W każdym razie był to jeden z dwóch najgłupszych ludzi, jakich udało mi się poznać w pracy! Już sam fakt pisania tych listów był dla mnie wielką sensacją, gdyż pan esbek, zasadniczo pisał w sposób wielce nieortodoksyjny. Zdarzyło się, że nasmarował listę zakupów dla magazynu, gdzie już pierwsza pozycja budziła zdumienie: KŁUTKA.

Kierowca bierze od niego ten świstek i zwraca mu uwagę:

- Kierowniku, ale kłódka to się pisze przez ó i d! Ten wstaje i podaje mu rękę

- Maciek! Wiedziałem, ze na ciebie można liczyć! Poważnie.

Zresztą może go wywalili z SB za ortografie? Nie wiem, ale miał takie nawyki wspaniałe. Każdą rozmowę zaczynał jak przesłuchanie a najzabawniejszy był, kiedy starał się być miły.

Przychodził nawet czasem pomagać w rozładunkach towaru, a my zaraz wielkie podpuszczanie w rodzaju

- No, ale sześciu kartonów baterii to nikt tutaj nie uniesie!

On oczywiście musiał zaraz udowodnić, ze się mylimy i podniósł. Portki mu przy okazji pękły. Takie klimaty. Był to prawdziwy idiota, chodzące zaprzeczenie sprytu służb. Jego kariera skończyła się po kilku miesiącach, w charakterystyczny zresztą sposób.

Nasmarował donos na dyrektora handlowego, w którym wykazeł, że ten jest żydem!

Najwidoczniej ta obywatelska troska, nie znalazła uznania ani zrozumienia u jego przełożonych. Zresztą kierowanie magazynami a już szczególnie nami, sprytnymi magazynierami, zdecydowanie przekraczało jego możliwości.

Teraz trochę żałuję, że jak już poznałem SB-eka, to przypadł mi taki wybrakowany egzemplarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz