niedziela, 8 marca 2009

W redakcji Gazety Ważnej

Po wielu pańskich prośbach, zgodziłem się ponownie przenieść pana z działu sportowego, do polityki. Wiem, że chce pan pisać komentarze polityczne pod pseudonimem, i akurat temu to się specjalnie nie dziwię, po pańskich ostatnich wyczynach, nim uratowałem panu skórę tym działem sportowym.

- Tak szefie..

- Ale co tu mi pan przyniósł za pseudonimy? „Judasz”? Chce pan pisać pod takim pseudonimem w naszej gazecie? Wie pan jak na naszą gazetę mówią na mieście? Czyś pan zupełnie zgłupiał u tych sportowców?

- Może faktycznie. Ale są i inne propozycje...

- Jeszcze lepsze! „Fryderyk Wielki” Wyobraża pan sobie artykuł w gazecie, podpisany: „Fryderyk Wielki”?

- Pan źle czyta, tam jest napisane: „Wielki Fryderyk”.

- Jeszcze lepiej! Daj pan spokój, panie Mieczysławie!

- Na drugie mam Fryderyk, właśnie.

- Pominę to milczeniem. U nas w redakcji jest tylko jeden Wielki Człowiek. A pan… albo to: „Sekwoja” Nie dość, że to żeński pseudonim, to tak jakiś dendrolog mógłby się podpisywać, a wie pan chyba, że jedynym dendrologiem znanym powszechnie jest starszy Giertych.

- Mogę dopisać „samiec”

- „ Sekwoja samiec” ? Niech pan mnie nie doprowadza do szału! Co tu jeszcze mamy: „ Onomatopeja”… „ Nelson”... Nelson? To od zrazów?

- Nie od takiego chwytu nelsona, o tak się tu przekłada ręce…

- Trzymaj pan łapy! Mógłby zostać ten „Nelson” w ostateczności. Dodamy z przodu M i będzie, że niby jakiś zagraniczny komentator, bo widzę, że pańskie rozeznanie w polityce krajowej jest nieco zagraniczne, mówiąc delikatnie.

- Dobrze pan wymyślił: „M.Nelson” To chyba od Martin?

- Nie wiem od czego? Przecież to pseudonim! Pan jest Mieczysław, to pasuje!

- Nie może być Mieczysław Nelson. To dziwnie brzmi. Już lepiej Martin, bo jak ktoś mnie spyta…

- Jak to pana spyta, przecież pisze pan incognito, znaczy się nikt nie wie kim pan jest naprawdę.

- A pensja? Czy muszę zmienić nazwisko na Nelson. Wie pan w banku…

- Cisza! Dość tych bredni! Co też za ludzie teraz w zawodzie…Ważne, że ja wiem, przejdźmy do tego artykułu, który pan tu mi przyniósł. Skreślam podpis, bo widzę, że podpisał pan „ Judasz” …

- Myślałem, ze przejdzie!

- Pomińmy to. Tytuł… tytuł jest niezły „ Michalkiewicz wśród brunatnych braci w radio Maryja” Trochę długi ten tytuł, ale "po linii” naszej gazety, jak najbardziej. Tylko tu skreśliłem ten podtytuł, ten wierszyk:

"Michalkiewicz i Rydzyk dwa bratanki

i do szabli i do szklanki”

Myślę, że to trochę przesada, a poza tym takie jakieś zbyt sympatyczne. To skreślamy! Tu dalej wszystko dobrze, piętnuje pan aż miło. Styl dobry, typowy dla nas. Wszystko wymieszane…tak, zarzuty które same się narzucają, lochy inkwizycji…pytania retoryczne. Wszystko pięknie, jakbym sto razy to gdzieś już na naszych łamach czytał. Takie teksty są najlepsze, wie pan przecież dla kogo piszemy?

- Dla inteligencji?

- No właśnie, ale bez przesady. Nie przesadzajmy z inteligencja, bo nam nakład spadnie. No ale właściwie to dla inteligencji. Niesiemy ten kaganek!

- Ganek?

- Ka…ga… nek! No i pięknie, ale na końcu znowu pana ponosi. I znowu poezja pana gubi. Nie sądzę, żeby to było właściwe miejsce na taki cytat:

„Sto lat mijało, jak zakon krzyżowy, we krwi pogaństwa północnego brodził”

Wyskoczył pan z tym Mickiewiczem!

- Bo Adam!

- Co Adam?

- No hołd chciałem złożyć! No i ten Wallenrod, wie pan, taka postać…

- Nie, to wywalamy i ten cały akapit o Toruniu, krzyżakach, do kogo Michalkiewicz jest podobny na obrazie Matejki „ Bitwa pod Grunwaldem” ...o, i to o naszym Światowidzie. Jaki to nasz ten Światowid, którego „obala zbrodnicza ręka czcicieli krzyża”, że pana zacytuję. Ale reszta idzie jutro na trzeciej stronie. Gratuluję powrotu do polityki!

- Dziękuje! Jestem naprawdę wzruszony.

- Acha, jeszcze jedno. Dwukrotnie podkreśla pan w tekście, ze Kopernik był Niemcem. Po co?

- Aby poprawić stosunki z naszym wielkim zachodnim sąsiadem, ostatnio mocno nadszarpnięte przez najgorszy od czasów Popiela polski rząd, który….

- Dobrze, niech pan to rozwinie do piątku. To będzie dobry temat na pański drugi tekst. I niech pan jakieś dane zbierze o tym Koperniku, a nie tak na pałę jak ostatnio się chłopakom zdarzyło.

- Szkoda, że ten Kopernik umarł, bo z pewnością …

- No idż już pan! Do pracy!

Na stronie - Widzicie państwo, z kim muszę pracować! Ten, to chociaż linię programową potrafi utrzymać. Tym Kopernikiem to mi zaimponował, erudyta, psia krew!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz