wtorek, 31 marca 2009

A rząd przyspiesza!

Aby nadążyć, zmieniam styl. Krótkie zdania. Opowiem wam coś. Wstałem o szóstej. Za oknem zima. Wyszedłem. Nadal zima. Zimno i siąpi. Śnieg jak skóra Moby Dicka. Idę ulicą. Widzę kiosk. Podchodzę i mówię:

- Mocne i Dziennik!

- Proszę!

Płacę 20 złotych. Dostaję resztę. Dwa euro i jakieś żółte centy.

- Ej, co jest?

- Wymiana waluty – następny proszę!

- Tu nikogo nie ma.

- A ten łysy w czapce?

- Ten w czapce?

- Ten!

- Pan stoi w ogonku do kiosku?

- Nie, tak sobie dumam!

- Niech mi pani powie, skąd…?

- W nocy rząd zarządził. Patrzę a w sieni agenci z teczką. W teczce euro. Sprawdź pan w spożywczym.

- Ale co? Ale jak?

- Powiedzieli, że przyspieszamy w korytarzu.

- Ale wczoraj w telewizji nic…

- Telewizja śpi z rybami

Podchodzi facet z brodą. Zza zarostu mówi:

- Panie, co pan tutaj?

- ?

- Co się pan awanturujesz z kioskiem?

- Ja rozmawiam.

- Bierz pan swoje euro i spadaj. Nie tamuj ruchu!

- Nikogo tu nie ma!

- A ten łysy w czapce?

- To jakiś żart?

- Żart tynfa wart! Chcesz pan skończyć w ciupie?

- Za co?

- Za podśmiechujki z Europy!

- Ja tylko gazetę i fajki…

- Idź pan stąd i nie tamuj integracji!

O kurwa – pomyślałem – i oddaliłem się od funkcjonariusza. Dobrze zrobiłem. Zamiast mnie aresztował kiosk. Kioskarka wyszła. Skuty kiosk poszedł za panem. Gwizdnąłem.
Odwrócił się i pomachał mi Playboyem.

Czytam kupioną gazetę. Pierwsza strona. Czerwony tytuł: „Rząd przy!” Redaktor Michalski tłumaczy korzyści płynące. „Euro nam da” Taki tytuł.
Angielską pogodę.
Włoską sprawiedliwość.
Hiszpańskie libido.
Niemiecką muzykalność.
Rosyjski gaz*

Zajarzyłem, że Rosja nie jest Euro. Co jest? Patrzę wnikliwie. Jest gwiazdka - odsyłacz.
Odesłany czytam małym drukiem * albo i nie!

Na drugiej stronie Wróbel nawołuje do kasowania biletów w autobusach.
Też mi coś. Wiadomo – kanary! Ale chodzi o Mistewicza. Ponoć jeździ na gapę! Przerzucam strony. Wałęsa w cyrku. Cyrk kupuje lisa. Lis w kurniku. Kurnik w układzie. Układ w sądzie. Sąd w cyrku. Co jest?

Na trzeciej stronie – wreszcie!
„Rząd przyspiesza” Czytam.
Euro w każdym domu!
Rostowski w każdym domu!
Rząd ratuje bezdomnych bankierów!
Dokwateruj ofiary Franka!

Biegiem do domu! Żona i dzieci śpią. W łazience ktoś się rusza w wannie.

- Mam na imię Stefan!

- Co pan robi w mojej wannie?

- Jestem bezdomnym doradcą inwestycyjnym.

- To pana nie tłumaczy!
- Sorry, ale jestem goły. Pan pogada z moją żoną.

- Z pańską żoną?

- Tak. Smaży jajka – biedactwo.

- Pańska żona smaży jajka w mojej kuchni?

- Przecież nie pańska, pańska śpi. Śpiąc nie przyspieszy!

W kuchni faktycznie niewiasta. Szlafroczek w Tuski. Włosy i inne kobiece dodatki. Smaży i nawet podśpiewuje.

- Pani smaży moje jajka?

- Coś ty? Głuptasku. W lodówce znalazłam.

I tak się jakoś fajnie śmieje. Wychodzę. Telewizje oglądam. Wszędzie retransmisje olimpijskich sprintów. Przyspieszamy! Przyspieszamy!

- Głuptasku, zjesz z nami? – pyta dama w szlafroczku

- Dobre jajeczka na kiełbasce! – dodaje niepotrzebnie bo zapach jest wszędzie. Jeszcze za złotóweczki kupione.

No zjem, co mam zrobić skoro częstują?

- Pan to ma szczęście!

- Ja mam szczęście?

- No przyspieszamy!

- My? Raczej rząd…

- Ciekawe czasy! Jaka to ulga wypaść z trybów machiny. Na prowincji żyć…

- Ale ja, czy mnie ktoś pytał?

- A po co? To w ramach miłości. Stefan się pluszcze. Widzi pan to udo?

- To?

- I to drugie też. O tutaj! Rząd przyspiesza to my chyba też. Stefan w wannie piszczy kaczką.

Jeszcze spojrzałem sobie za okno. Nie wolno mi? Ciągle szaruga i ten płaczliwy śnieg.
Eurokot w piwnicy arie Turandot wyśpiewuje unisono. Puccini przewraca się w grobie.
Stefan nadal piszczy kaczką.

Przyspieszamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz