niedziela, 8 marca 2009

Polski Superbohater Jaix

Zwykły dziennikarz- Panie Baronie, dlaczego przyszedł pan do studia w tak długaśnym płaszczu i czapce z pomponem?

Baron Mordatko- Dla efektu. Proszę skierować obiektyw na mnie i filmować! Będzie efekt!

( Baron Mordatko wstaje i nieco teatralnie zrzuca z siebie płaszcz i czapkę. Zdumionej publiczności ukazuje się Baron w żółtym, bardzo obcisłym trykocie i takim samym bereciku minimum. Berecik wygląda jakby był przyklejony do łysiny Barona, a na żółtym trykocie wymalowana jest wielka litera „ J” Całość, biorąc pod uwage tuszę Barona, prezentuje się dość osobliwie)

ZD- Jestem w szoku! Panie Baronie, znowu mnie pan zaskoczył, ale dalibóg nie wiem jeszcze czym!

BM- Widzi pan to „ J” wymalowane niebieską farbą na moim stroju. Gryzie się z tym żółtym. Prawda?

ZD- Aż oczy bolą, ale…

BM- Otóż od dzisiaj, Baronem Mordatko będę już tylko dla moich najbliższych. Szeroka publiczność niech pozna wreszcie Jaiksa!

ZD- Jaiksa? To jot, to od jaiksa, a co to jest ten jaiks?

Jaiks- Nie co, tylko kto? Jaiks to właśnie ja! Pierwszy prawdziwie polski Superbohater w stylu amerykańskim! Zna pan Supermana? Pytam retorycznie, bo każdy idiota na tej planecie go zna. Wszędzie nadlatuje, chwyta, ratuje, podnosi w powietrze, walczy w imieniu USA!

ZD- Panie Baronie, ale…

J- Panie Jaiksie, jeśli można prosić! A widział pan kiedy, tego całego Supermana w Polsce? A nie mógł nas obronić przed komuchami albo chociaż stanąć po właściwiej stronie podczas takiego stanu wojennego? Porwać tego ślepoka w kosmos, albo wcześniej wystąpić przeciw Gomułce czy Gierkowi? Ale on nie! Ja to wszystko prześledziłem. Tonący statek zanieść na suchy ląd, albo innych psot tysiąc, ale przeciw takiemu Gierkowi…

ZD- No tak, ale jak to mówią „Nie szata zdobi Superbohatera” Trzeba mieć super umiejętności! Fruwać w powietrzu, mieć siłę stu ludzi, no coś takiego. Ma pan jakąś super…

J- Powoli dojdziemy i do tego! Najważniejsza jest sama idea! Człowiek się trudzi, do pierwszego mu nie starcza, czwarta RP mu się opóźnia, albo nie w smak mu premier, to siedzi i się smuci, a jak się dowie, ze czuwa nad nim Jaiks, zaraz będzie weselszy, odważniejszy. Zaraz coś wymyśli albo zasieje! Taki Amerykanin na przykład od małego ma kogo naśladować, a u nas posucha. Wszyscy super bohaterowie są historyczni i nie pasują do współczesnych czasów. Weźmy na przykład pana Kościuszkę. Mój sąsiad coś sobie kiedys ubzdurał, że jest taki wierszyk:

„Patrz Kościuszko na nas z nieba, przynieś mi kawałek chleba!”

Tak się tym wierszykiem jakoś podniecił, że w knajpie zaczął rzucać kuflami i łamać stoliki ąż musiała interweniować policja. Bo widzi pan, ludzie muszą mieć jasny przekaz, a nie samemu kombinować na temat super bohaterstwa.

ZD- No dobrze, ale niech pan powie, jakie ma pan te umiejętności, bo zaczynam podejrzewać , że robi mnie pan w balona!

J- Dojdziemy i do tego, ale najpierw zdradzę panu pewną tajemnicę. Pewnie jest pan ciekawy, po co mi na głowie ten berecik, i dlaczego nie spada, kiedy kiwam głową?

ZD- Nie, jestem ciekawy pańskich super umiejętności! Berecik ma pan przyklejony klejem!

J- A ja widzę, że jestem w takich mediach, do których zaprasza się gościa tylko po to by go obrazić. Berecik jest owszem przyklejony, ale nie tylko dlatego by przykryć łysinkę, ale także dlatego by symbolizować to, że Jaiks nie zdejmuje przed nikim berecika, że się nikomu nie kłania i to nie z powodu braku dobrego wychowania a dlatego, że jest Superbohaterem! Takim, pisanym z dużej litery i łącznie!

ZD- Krótko! Umie pan latać, unosić się w powietrzu?

J- Też mi coś! Oczywiście, że umiem, ale uprzedzam, że nie latam na życzenie. Poza tym nie chcę denerwować rządu swoim lataniem, odkąd mamy te całe F16 w częściach! Ale specjalnie dla pana mogę podskoczyć!

( Jaiks podskakuje, w stosunku do swojej tuszy dość wysoko)

ZD- To wszystko, na co pana stać panie Jaiksie?

J- Ha ha ha… ale pan złośliwy, oczywiście, że to nie wszystko! Mam jeszcze taką umiejętność, która jest bardziej w dzisiejszej Polsce potrzebna niż jakieś tam fruwanie i sianie zamętu! Otóż jestem, jakby to wyrazić? Otóż ja przewiduję przeszłość!

ZD- Chyba przyszłość?

J- E tam, przyszłość! W Polsce należy najpierw przewidzieć przeszłość, aby mieć podstawę na której można budować przyszłość, której zapewniam pana, że przewidzieć nie sposób, o czym wie każdy Superbohater! Gdyby ktoś umiał przewidzieć przyszłość byłby zrzędą i psuł ludziom zabawę!

ZD- Przeszłość to ja tez umiem. Biorę gazetę sprzed dwóch tygodni i przewiduję ile wlezie!

J- Taaak? A skąd pan bierze taka gazetę?

ZD- Z piwnicy?

J- To pan przechowuje stare gazety? Myślałem, że tylko ja! Widzę, że muszę nad tym jeszcze popracować! To nie zaimponowałem panu? A publiczności w studio?

( gwizdy i chóralne: Nieee!)

ZD-?

J- To niech pan otworzy okno!

ZD- Panie Wacku, niech pan uchyli okienko! Proszę bardzo, ale uprzedzam, że to drugie piętro, panie Jaiksie. Wybaczy pan moją złośliwość, ale chyba będziemy musieli jeszcze poczekać na rodzimego Superbohatera! Przeszłość przewiduje, też coś!

J- Płaszcz i czapkę proszę odwieść do mnie do pałacu. Jeszcze nim odlecę, dodam, że nie bez przyczyny Jaiks brzmi nieco podobnie jak Zaiks. Znak i nazwa pierwszego polskiego Superbohatera w stylu amerykańskim zostały zastrzeżone w odpowiednim urzędzie! To wszystko! Żegnam i odlatuję by czuwać nad zwykłymi obywatelami tego pięknego kraju! Uwaga! Znudzeni telewizją i gazetami. Nadlatuje Jaiks! Juhuuuuuuu!!!

( Jaiks wylatuje przez okno i po chwili jest dla obserwatorów tylko żółta smugą, gdzieś nad dachami, na tle ciemniejącego nieba.

Wszyscy w studio zbaranieli i siedzą z rozwartymi gębami. Zwykły Dziennikarz przypomina sobie o swych obowiązkach i mówi:

- Brawa dla polskiego Superbohatera… eee jak się nazywał? Zaiks?

- Jaiks!

- Następnym gościem naszego programu jest człowiek łudząco podobny do premiera Giertycha, który na dodatek potrafi naśladować głosy różnych zwierząt. Panie Wacku, pan zamknie to okno bo ciągnie…

1 komentarz:

  1. Zawsze marzyłam o tym, by Polska miała superbohatera w stylu amerykańskim. Teraz jeszcze pozostaje wymyślić jego wroga. A może ON jest i nie trzeba wymyślać?

    OdpowiedzUsuń